Kochani, dziś nie będzie przekazu, dziś będzie historia z życia wzięta.
Bohaterem opowiadania będzie mały kryształ. Mały ale jary jak się mówiło za czasów mojej młodości. Zaczynam opowieść. Kryształ imieniem Zuza dostałam od mojej przyjaciółki Ani. Przywiozła go z USA. Właściwie kraj pochodzenia kryształu w tej historii jest mało istotny. Nie wiem dlaczego to napisałam. Być może jeszcze zmory mojej przeszłości PRL-owskiej. Wszystko co z eksportu było lepsze niż krajowe ( ha, ha, ha). Dobra do rzeczy.
Oglądałyśmy z Anią w internecie wywiad z KIESHĄ CROWTHER, która mówiła właśnie o kryształach i ich ogromnej mocy i roli w NOWYM ŚWIECIE.
Zapomniany kryształ Zuza leżał na parapecie i tylko czekał aby zrobić z niego użytek. (Właściwie powinien mieć męskie imię).
Pod wpływem słów Kieshy usadowiłam kryształ na czakrze serca ( w staniku) i zadowolona poszłam zmywać naczynia. Przy nachylaniu się strasznie mnie kuł więc wyjęłam go i położyłam na parapecie obok rachitycznego , umierającego kwiatka właścicieli mojego domu. Miałam go właściwie godnie pochować.
O krysztale zapomniałam i tak sobie przez 2 dni Zuza leżała obok kwiatka. No i tu zaczyna się cudowna historia. Kryształ Zuza zrobił wspaniała robotę--- uzdrowił kwiatka. Ten zaczął wypuszczać nowe liście i to w takim tempie, że to aż zakrawa na cud. Z pogrzebu nici, nastąpiło zmartwychwstanie. Ale historia. To nie koniec opowieści o cudownych mocach Zuzy.
Mój syn Konrad zbił sobie bardzo piętę. Skoczył bosymi nogami na kamień. Oj , strasznie bolało i spuchło. Wpadłam na pomysł aby kryształ włożyć w skarpetkę---- zaeksperymentujemy-- pomyślałam. Konrad na to: Mamo, może jeszcze położysz mnie na madejowe łoże co?-powiedział z przekąsem ale kryształ do skarpetki włożył i spał z nim całą noc.
Nazajutrz lecę rano do pokoju syna i pytam – No i co synu, jak tam pięta?
Dobrze, takie mrowienie czułem całą noc i mniej mnie boli a opuchlizna prawie cała zeszła.
W duchu się śmiałam ze szczęścia. Mam Zuzę , która robi tak wspaniałe rzeczy.
To cud czy może moc kryształów?
Zuza leży nadal na parapecie i energetyzuje mi cały dom, rodzinę i wszystkich gości, którzy do nas wpadają.
Zachęcam wszystkich do otaczania się kryształami, energetyzowania nimi wody, jedzenia, które przyrządzacie, siebie jeśli jesteście osłabieni a nawet jak się dobrze czujecie.
Kładźcie sobie kryształ na czakrze serca. On niesamowicie uzdrawia, przeprogramowuje i otwiera serce.
Przebadałam również kryształ radiestezyjnie( mam duszę detektywa ) i badania wykazały :
- energetyzuje serce i wszystkie narządy wewnętrzne
- wzmacnia kreatywność
- wycisza i uspokaja
- wkodowuje do naszych ciał zakodowaną w nim wyższą wiedzę
- integruje nasze ciała na wszystkich poziomach
- przeprogramowuje komórki na nowa częstotliwość drgań, dopasowuje do wibracji Ziemi
- zaprogramowuje obfitość w naszych ciałach i umysłach.
Ojej ile dobrego!!!!!!!!!!
Zuza uwielbiam cię i przepraszam, że cię nie doceniałam. Jesteś najlepszym moim przyjacielem.
. POZDRAWIAM I KOCHAJCIE KRYSZTAŁY.