KĄCIK PORAD

Jasnowidz Monika Sunflower Jakubczak.

Możesz kontaktować się ze mną:

biedronka2406@gmail.com

sobota, 25 lutego 2012

PIĘKNI LUDZIE I ICH POTRZEBY.

I znów życie dostarczyło mi temat do napisania posta a właściwie piękne rozmowy przeprowadzone z pięknymi ludźmi.
Istoty nie z tego świata, nie z tej bajki, idealni choć reszta uważa ich za lekko mówiąc niedostosowanych.
Piękni ze swej natury i swej istoty. Pochodzą każdy skąd innąd ale żaden z Ziemi. Przybyli na tę planetę w tak ważnym dla nas wszystkich czasie aby wnosić inne wibracje niż tu na ziemi się znajdują. Atakowani, niezrozumiani, wrażliwi, empatyczni z poczuciem misji ratowania i dzielenia się wiedzą , która pochodzi z ich macierzystych zapisów. Nawet oni sami nie wiedzą kim są.
I znów Panie Boże mam szczęście , że do mnie trafiają choć na chwilę , choć na momencik. Ogrzewam się w ich świetle, wzruszam razem z nimi odkrywając prawdę o nich samych. Razem płaczemy, śmiejemy się , rozmawiamy o potrzebach, zamiarach i o cudzie odkrywania siebie.
Świetlni podróżnicy, bo tak ich nazywam, boją się przyznać , że posiadają swoje potrzeby. Wstydzą się tego , że oglądając zdjęcia chcieliby mieć np. taką kuchnię w swoim domu i opanowuje ich smutek bo domu własnego nie mają. Zajęci całe życie zajmowaniem się innymi, przecieraniem nowych ścieżek, szlaków, walką często z wiatrakami, zagubili się w świecie materialnym .
 BRAK SZACUNKU OTOCZENIA DO ICH DZIAŁAŃ  SPOWODOWAŁO, ŻE ONI SAMI UWIERZYLI,ŻE ICH PRACA JEST NIC NIE WARTA. W WIĘKSZOŚCI PRACUJĄ CHARYTATYWNIE LUB ZA PRZYSŁOWIOWĄ ZŁOTÓWKĘ.
 A przecież oni mają swoje potrzeby, chcą mieć dom z gliny, w którym palą się świece, chcą mieć własną kuchnię, w której by robili przepyszne surowe potrawy i dzielili się przepisami z całym światem.
Chcą podróżować aby nieść dobrą nowinę dalej, rozsiewać swoje wibracje po całym globie. Chcą doświadczać szczęścia, dobrego bytu, zachwytu, cudu życia. Nowych smaków, zapachów, robienia sobie i innym prezentów. Chcą przestać się martwić o rachunki, emeryturę i takie tam socjalne rzeczy, do których najczęściej nie mają głowy. Chcą godnie żyć tak jak godnie żyją na swoich macierzystych planetach.
Ich praca tam skąd pochodzą jest bardzo szanowana. Są tam cenionymi uzdrowicielami, nauczycielami poszerzania świadomości,  wynalazcami nowych technologii, sztukmistrzami, poetami, twórcami instrumentów i wiele innych .
Tu spotykają się z oportunizmem we wszystkim co chcą wnieść.
Kochani to już koniec, czasy się zmieniają i namawiam was serdecznie abyście pokochali swoje NIEZWYKŁE, POWTARZAM NIEZWYKŁE TALENTY I BRALI ZA NIE ODPOWIEDNIE WYNAGRODZENIE.
Kochani musicie uwierzyć w to , że gdyby nie wy stalibyśmy w miejscu jeszcze lata świetlne.
To dzięki wam ruszamy do przodu jako gatunek, jako ludzie ewolucyjni i chociażby dlatego należy się wam godne życie abyście spokojnie, wolni od ekonomicznego stresu dalej robili swoje albo jeszcze więcej poprzez brak zmartwień.
Namawiam was kochani do tego abyście uwierzyli, że posiadanie domu na  własność to nic złego, że branie dużych pieniędzy za wasze dary dla nas to nic złego.
Nie musicie już pracować ponad swoje siły aby zarobić na chleb i to w pracach, które do was nie pasują. Możecie od dziś godnie żyć z tego po co tu przyszliście.
Może jeszcze o tym nie wiecie ale na Ziemię napływa nowa energia, która samoistnie będzie w was kasować zahamowania, blokady, które uniemożliwiały wam rozwinięcie skrzydeł w 100%.
Na razie jeszcze przed wami przeanalizowanie , czasem bolesne waszego miejsca w tym świecie i gwarantuję wam , że w przeciągu 6 miesięcy zaczniecie wreszcie obdarzać siebie szacunkiem. Jeśli wy będziecie siebie szanować inni nie będą mieli wyjścia, czym wibrujesz tak odbiera cię świat --- stara prawda.
Trzymam kciuki za wszystkich ŚWIETLNYCH PODRÓŻNIKÓW i dziękuję wam ,że obdarzacie mnie  zaufaniem. To wielki dla mnie zaszczyt, że pojawiacie się w moim życiu ale jak to mówią nie ma przypadków.

poniedziałek, 20 lutego 2012

CZŁOWIEK POZAKARMICZNY.

Cóż to takiego jest, co za dziwne stwierdzenie -- człowiek poza karmą to nie możliwe a jednak.
Do poruszenia tego tematu skłoniło mnie kilka osób, z którymi ostatnio pracowałam. Do rzeczy.
Od pewnego czasu obserwuję, że  jesteśmy sukcesywnie odłączani od starych paradygmatów wiedzy, struktur myślowych, egregorów itp. tworów energetycznych kształtujących nasze myśli , zachowania i emocje. U jednych nastąpiło to dużo wcześniej u innych dzieje się to dopiero teraz. Wiele osób, mnie pyta jaką ja mam karmę, jakie sprawy do dokończenia z poprzednich wcieleń a ja nic nie widzę , jakby tabula raza, białe tło wygruntowanego płótna czekające na namalowanie dzieła. Nie ma nic, nie ma przyszłości ściśle ustalonej. Mam wielkie szczęście , że przychodzą do mnie ludzie poza karmą. Mogą tworzyć swoje życie tak jak chcą. Odłączeni od świadomości zbiorowej są zagubieni, nie wiedzą kim są, czego chcą. Nagle ich świat runą. Są w najcięższym punkcie życia , ani nie w starym dogmacie ani nie w nowym. Zagubienie, cierpienie, niezrozumienie, że stare odeszło i nie da się go wskrzesić a o nowym nawet nie śmią marzyć , nie wiedzą , że zasługują na wspaniałe życie w szczęściu , radości zgodnie ze swoją pierwotną matrycą i pierwotnymi do tej pory zagłuszanymi talentami i potencjałem.
Coraz więcej ludzi jest odłączanych od ogólnego tła w tym świecie i przeżywają dezorientację, stracili stare skóry i to ich przeraża.
Pierwszy raz to zjawisko zaobserwowałam  parę ładnych lat temu, kiedy oczyszczałam programy mojego męża , chciałam sprawdzić poprzez jasnowidzenie jak teraz będzie się układać jego życie bez programów, blokad i innych nałożonych z zewnątrz paskudztw. Patrzę i oczom nie wierzę  NIE MA NIC, ŚCIANA NICOŚCI PRZED NIM , PUSTO.
Co to jest do cholery, nieźle się przestraszyłam. Pomyślałam--- nie ma przed sobą przyszłości --- nic tylko się zabierze z tego świata. Za chwilę przyszło uspokojenie i spłynęły myśli , tak jakby ktoś do mnie cichutko przemówił " tak wygląda człowiek przed, którym jest wszystko możliwe, teraz musi sobie stworzyć nowe życie, musi marzyć, pragnąć, mieć zamiar przeżyć coś co chce. Jest wolny od starego paradygmatu wiedzy od zależności, zobowiązań. Przestał żyć relacjami z innymi ludźmi, miejscami itd."
Usłyszałam jeszcze " przestań się obawiać, że planu na życie nie ma , jest tylko ta chwila, z którą możesz zrobić wszystko Ty jesteś odpowiedzialna jak będzie wyglądało Twoje życie. Nie ma żadnych pewników, wszystko płynie i nic nie jest dane raz na zawsze. To co dziś jest ważne jutro może stracić na wartości. Do niczego ani do nikogo się nie przywiązuj. Płyń po prostu płyń."
To właśnie mam na myśli pisząc człowiek pozakarmiczny.
Wcale nie jest łatwo nim być oj nie. Ale to wielki przywilej , bo możemy być kreatorami naszego małego mikrokosmosu.
Człowiek poza karmą traci zainteresowanie światem zewnętrznej zawieruchy. Stroni od intensywnych relacji z ludźmi opartych na emocjach , szuka ciszy , spokoju, harmonii. delektuje sie byciem samym ze sobą, przebywa wśród najbliższych i nie ma potrzeby bez przerwy rozmawiać. Delektuje się ciszą i samym aktem bycia. Marzy o podróżach w nieznane, o nowych smakach, zapachach o ludziach podobnych do niego samego. Jest obserwatorem bardziej niż udziałowcem w scenach życia. Częściej milczy niż mówi.
Prowadzi wewnętrzny dialog i odpowiedzi przychodzą z jego środka. Nie szuka mistrza na zewnątrz, nie ma autorytetów i jest wolny od chęci bycia kimkolwiek kim nie jest. Ma dystans do siebie i do swoich deficytów , które wmówił mu świat. Wie co może a co ma sobie odpuścić. Ma przebłyski jasnowidzenia i jasno-wiedzenia.
Jest samodzielny i samowystarczalny. Kocha życie , ludzi ale bez nich też może być szczęśliwy i spełniony. Może mieć ale nie musi. Nie przywiązuje się do niczego ani do nikogo. Ucieka od związków opartych o kontrolę i manipulację. Jeśli poczuje zagrożenie swojej wolności i niezależnoiści natychmiast ucieka.
Widzi fałsz , obłudę a  ludzie dwulicowi  znikają z jego życia.
Kroczy drogą samodzielnego mistrza. Czy odnalazłeś w nim siebie?
Jeśli tak to bardzo się cieszę, jeśli nie do końca to życzę ci szerokiej drogi, jeśli nie to trudno , może innym razem.


Ściskam Was mocno i dziękuje za wszystkie maile. Sukcesywnie będę w postach odpowiadać na zadawane mi pytania jeśli tylko będę miała dostateczną wiedzę.

środa, 15 lutego 2012

WOJOWNIK ŚWIATŁA.

Na blogu http://krystal28.wordpress.com/ w komentarzach znalazłam przepiękne fragmenty książki Paulo Coelho znalezione przez Lanzelota.

Wojownik Światła
Znalazłam  niedawno niewielką, ale przepiękną książkę, w której ktoś spisał moje myśli i odczucia. Znalazłam w niej esencję tego wszystkiego, co zawierają moje internetowe strony, moje artykuły, moje książki... Nie wiedziałam tylko, że jestem Wojownikiem Światła...
Poniżej kilka wybranych fragmentów
Wojownik Światła medytuje. Siada spokojnie w swoim namiocie i z ufnością powierza się Boskiemu światłu. Nie myśli o niczym, odrywa się od pogoni za przyjemnościami, wyzwaniami, objawieniami i pozwala, by ukazały mu się w całej krasie jego talenty i umiejętności. Nawet jeśli nie dostrzega ich od razu, owe talenty i umiejętności rządzą jego losem i wpływają na dzień powszedni. Kiedy medytuje, nie jest już jedynie sobą, lecz nikłą jak iskierka cząstką Duszy Świata. Te chwile pozwalają mu pojąć, za co jest odpowiedzialny i działać zgodnie z tą wiedzą. Wojownik Światła wie, że w zaciszu jego serca istnieje pewien ład, który wskazuje mu drogę.
Wojownik Światła dzieli się całym swoim światem z ludźmi, których kocha. Kiedy brak im odwagi, zachęca ich, by spełniali swoje marzenia. W takich chwilach pojawia się wróg z dwoma tabliczkami w dłoniach. Na pierwszej wyryte są słowa: "Myśl więcej o sobie. Zachowaj dla siebie swoje dobrodziejstwa, inaczej wszystko stracisz". Na drugiej czyta: "Kim jesteś, by dawać rady innym? A może nie potrafisz dojrzeć swoich własnych wad?" Wojownik wie, że ma wady. Ale wie również, że nie sposób rozwinąć się w samotności, z dala od przyjaciół. Rzuca więc na ziemie obie tabliczki, nawet jeśli myśli, że zawierają one ziarenko prawdy. Zamieniają się w pył, a wojownik nadal przychodzi z pomocą bliźniemu.
Wszystkie drogi świata prowadzą do serca Wojownika. Zanurza się on bez wahania w rzece namiętności, która przepływa przez jego życie. Wojownik wie, że wolno mu wybrać to, czego pragnie. Podejmuje więc decyzje z odwagą, bezinteresownością, a czasem - z odrobiną szaleństwa. Akceptuje swoje pasje i raduje się nimi z całego serca. Przekonał się, ze wcale nie trzeba wyrzekać się podbojów - stanowią one nieodzowną część życia i napawają radością tych, którzy biorą w nich udział. Jednak nigdy nie traci z oczu rzeczy nieprzemijalnych ani silnych więzi z ludźmi, zacieśniających się z biegiem czasu. Wojownik potrafi odróżnić to, co ulotne od tego, co wieczne.
Wojownik Światła wie, ze nikt nie jest głupcem, i że każdy może nauczyć się wiele od życia - nawet jeśli wymaga to czasu. Daje z siebie zawsze to, co najlepsze, ale tez najlepszego oczekuje od innych. Stara się wydobyć na światło dzienne zalety i umiejętności każdego człowieka. Niektórzy znajomi mówią mu: "Świat jest pełen niewdzięczników!". Wojownik nie daje się zbić z tropu i nie przestaje dodawać otuchy innym, bowiem to najlepszy sposób, by pobudzać do działania samego siebie.
Wojownik Światła nie hańbi swego serca nienawiścią. Kiedy rusza do walki, przypomina sobie słowa Chrystusa: "Kochaj swoich wrogów". I jest tym słowom posłuszny. Jednak wie, że przebaczać nie znaczy godzić się na wszystko. Wojownik nie może spuścić głowy, bo wówczas traci z oczu horyzont swoich marzeń. Odkrywa, że jego przeciwnicy są po to, by wystawiać na próbę jego odwagę, wytrwałość i zdolność do podejmowania decyzji. Są dla niego błogosławieństwem, ponieważ to wrogowie popychają go, by walczył w imię swoich marzeń. I właśnie to doświadczenie walki dodaje sił Wojownikowi Światła.
Wojownik Światła potrzebuje miłości. Przywiązanie, przyjaźń i czułość są częścią jego natury, tak samo jak jedzenie, picie czy radość walki w imię dobrej sprawy. I jeśli o zachodzie słońca nie czuje się szczęśliwy, znaczy to, że nie jest z nim w porządku. Wtedy przerywa bitwę i rusza na poszukiwanie kogoś, kto razem z nim obejrzy zachód słońca. Jeśli  trudno mu znaleźć przyjaciela, pyta sam siebie: "Czyżbym obawiał się bliskości z ludźmi? A może ktoś obdarzył mnie przyjaźnią i nawet tego nie dostrzegłem?" Wojownik Światła może wybrać samotność, ale nie może paść jej ofiarą.
Dla wojownika Światła nie ma miłości niemożliwej do spełnienia. Ani milczenie, ani obojętność, ani odrzucenie nie są w stanie go onieśmielić. Wie, ze pod lodowatym pancerzem, za którym czasem kryją się ludzie, bije gorące serce. Dlatego wojownik podejmuje większe niż inni ryzyko. Bez wytchnienia szuka miłości, nawet za cenę wielu "nie", licznych powrotów na tarczy i dojmującego poczucia odrzucenia duszy i ciała. Wojownik nie daje się łatwo zastraszyć, kiedy poszukuje tego, co mu niezbędne do życia. Wie, ze bez miłości jest niczym.
Wojownik Światła bywa czasami niczym woda. Prześlizguje się pomiędzy licznymi przeszkodami, jakimi usłana jest jego droga. Czasami stawianie oporu znaczy tyle, co unicestwienie, więc wojownik dostosowuje się do okoliczności. Godzi się - bez cienia skargi - by przez góry wiódł go kamienisty szlak. W tym właśnie tkwi siła wody. Żaden młot nie jest w stanie jej roztrzaskać, ani nóż zranić. Cięcie najostrzejszej szabli nie pozostawia na niej śladu. Woda w rzece dostosowuje się do rzeźby terenu, nigdy nie zapominając o celu, do którego dąży - o morzu. Nieśmiała u źródła, czerpie powoli siłę z napotkanych potoków. I w końcu nabiera potężnej mocy.
Wojownik Światła wierzy. A skoro wierzy także w cuda, to cuda zaczynają się wydarzać. Skoro ma pewność, ze jego myśli mogą odmienić jego życie, jego życie zaczyna się zmieniać. Skoro ufa, ze znajdzie miłość, to ta miłość pojawia się. Czasem traci złudzenia. Czasem wpada w rozpacz. Wtedy słyszy utyskiwania: "Jakiż on naiwny!". Lecz wojownik wie, ze taka jest cena, którą musi zapłacić. W zamian za jedną porażkę ma na swoim koncie dwa zwycięstwa. I wszyscy ci, którzy wierzą, dobrze o tym wiedzą.
Zdarza się, że zło podąża śladem Wojownika Światła. Wtedy spokojnie zaprasza je do swojego namiotu. Wojownik pyta zło: "Czy pragniesz zranić mnie, czy raczej posłużyć się tylko mną, by ranić innych?". Zło udaje, że nie dosłyszało tego pytania. Przechwala się, że zna słabości jego duszy. Jątrzy nie zabliźnione jeszcze rany i wzywa do zemsty. Przypomina, że tylko ono zna subtelne zasadzki i trucizny, zdolne pomóc wojownikowi pozbyć się wszystkich wrogów. Wojownik słucha uważnie i wypytuje szczegółowo zło o jego zamiary. Po czym wstaje i odchodzi. Zło gadało jak najęte i jest tak zmęczone i tak puste, ze nie zdoła pójść za nim ani na krok.
Wojownik Światła nie szczędzi sił, by stać się lepszym człowiekiem. W każdym cięciu jego szabli odbijają się całe wieki mądrości i ludzkich rozmyślań. Każdy cios ma siłę i celność na miarę wszystkich dawnych wojowników, którzy do dziś błogosławią walkę. Najmniejszy gest w bitwie jest hołdem dla dokonań poprzednich pokoleń. Wojownik doskonali piękno swoich ciosów.
Wojownik Światła nosi w sobie iskierkę Boga. Dzieli los z innymi wojownikami, lecz bywa, ze musi samotnie ćwiczyć sztukę fechtunku. Kiedy jest daleko od przyjaciół, staje się jakby gwiazdą na niebie. Rozświetla tę część Wszechświata, która jest mu przypisana, upiększa galaktyki i całe światy dla tych, którzy spoglądają w niebo. Wytrwałość wojownika wkrótce będzie nagrodzona. Powoli zbliżają się do niego inni wojownicy, łącząc się w konstelacje pełne symboli i tajemnic.
Wojownik skupia się na maleńkich cudach codzienności. Jeśli potrafi w nich dojrzeć to, co piękne, znaczy to, ze i on nosi w sobie piękno, bowiem świat jest zwierciadłem, w którym odbija się twarz każdego człowieka. I choć wojownik dobrze zna swoje wady i ograniczenia, robi co w jego mocy, by zachować pogodę ducha w trudnych sytuacjach. Ostatecznie, świat zawsze stara się przyjść mu z pomocą, nawet jeżeli wszystko wokół wydaje się temu przeczyć.
Wojownik Światła wkłada całą duszę w jedno ćwiczenie - bardzo potrzebne na drodze duchowego rozwoju - skupia uwagę na tym, co zazwyczaj wykonuje machinalnie, jak oddychanie, mrużenie oczu czy oglądanie codziennych przedmiotów. Robi to zawsze, ilekroć czuje się zbity z tropu. W ten sposób pozbywa się napięcia i pozwala intuicji działać swobodnie. Wówczas dla niektórych problemów nie do rozwiązania, rozwiązanie się znajduje. Ból, który zdawał się nie do zniesienia, nagle mija. Sięga do tej techniki zawsze, kiedy musi stawić czoła trudnej sytuacji.
Kiedy pragniemy czegoś, to cały Wszechświat działa na naszą korzyść. Wojownik Światła dobrze o tym wie. Z tego powodu zwraca baczną uwagę na swoje myśli. Za dobrymi intencjami kryją się często uczucia, do których nikt nie śmie się przyznać: zemsta, lęk przed wygraną, przewrotna radość z powodu cudzej tragedii. Wszechświat niczego nie sądzi, on po prostu działa na korzyść naszych pragnień. Dlatego wojownik ośmiela się zajrzeć w mroczne obszary swojej duszy i próbuje je rozjaśnić światłem przebaczenia. I zawsze bardzo uważa na swoje myśli.
Wojownika Światła nie trzeba prosić, żeby dawał. Wiedząc to, niektórzy mówią: "Ten, kto potrzebuje, powinien się o to upomnieć". Wojownik Światła wie, ze wielu ludziom nie udaje się - po prostu się nie udaje - poprosić o pomoc. Odkrywa wokół siebie ludzi, których serca są tak spragnione uczucia, ze padają łupem złej miłości. Potrzebują oni czułości, lecz wstydzą się to okazać. Wojownik zaprasza ich do ogniska, opowiada historie, dzieli z nimi swój posiłek i razem, w winie, topią smutki. Nazajutrz wszyscy czują się lepiej. Największymi nędzarzami są ci, którzy patrzą na cudzą nędzę obojętnym okiem.
Wojownik przygląda się życiu z łagodnością i zdecydowaniem. Stoi bowiem w obliczu tajemnicy, dla której wyjaśnienie pewnego dnia znajdzie. Stawiając każdy krok mówi sobie w duchu: "Ludzkie życie to istne szaleństwo!". I ma rację. Pochylony nad cudem codzienności, dostrzega, że nie zawsze potrafi przewidzieć skutki swoich poczynań. Czasami działa nie wiedząc nawet, że działa; ratuje nie wiedząc, że ratuje; cierpi nie wiedząc dlaczego jest smutny. Tak, nasze życie jest szaleństwem. Jednak największa mądrość Wojownika Światła polega na właściwym wyborze własnego szaleństwa.
Jeśli spodobały Ci się te fragmenty, możesz sięgnąć po resztę. Książkę napisał Paulo Coelho, autor "Alchemika" i "Piątej góry", a jej tytuł to: "Podręcznik Wojownika Światła"

Źródło:
 
http://prosperita.za.pl/wojownik.html






Miłego dnia. Biedrona.

czwartek, 9 lutego 2012

"NIC CO LUDZKIE NIE JEST NAM OBCE".

Czy naprawdę tak jest?
Myślę, że nie. Wprost przeciwnie. Wszystko co ludzkie dla takich osób jak Ty czy Ja jest absolutnie obce.
Ten wymiar, gdzie żyją ludzie jest kompletnie obcą energią, której nie jesteśmy w stanie zrozumieć.
Trzeba ją jedynie zaakceptować i tworzyć nowe paradygmaty wiedzy, w tych przestrzeniach ludzkiej egzystencji, w których już przyszedł na to czas.
Jest to robota dla "autsajderów" i niestrudzonych można rzec "kamikadze". 
Czy rozumiesz coś z tego, bo ja nie. Ale idę dalej każdego dnia, dalej i dalej. Niestrudzenie żegnam jednych, witam drugich. Zostawiam ślad i Ja i Ty ten sam- ślad nowej świadomości.
Zapytasz czy jest mi z tym dobrze?
Odpowiem- Różnie.
Raz się śmieję, raz płaczę a najczęściej nic z tego nie rozumiem.


        W podziękowaniu za pracę dla wszystkich Pracowników Światła.