KĄCIK PORAD

Jasnowidz Monika Sunflower Jakubczak.

Możesz kontaktować się ze mną:

biedronka2406@gmail.com

czwartek, 18 lutego 2016

" Artefakty".




Jak już kiedyś pisałam, wszystko gada, wszystko się komunikuje. Ale co gada zapytacie - a ja na to - dosłownie wszystko!
Ziemia gada i do tego niedawno odkryłam, że pod spodem, pod jej historią gada swoim pierwotnym językiem. Bez naleciałości, anglizmów, nowosłowia. Gada artefaktami, pierwotnymi zapisami.
To niemożliwe - kiedyś tak myślałam. To historia przecież buduje obraz rzeczywistości, który odbieram. Dziś wiem, że pod historią jest pradawny zapis. To dotyczy również każdego człowieka.
Pod jego historią, jego przeżyciami jest pierwotny rdzeń, pierwotna pieśń i ona coraz głośniej jest słyszalna. Przebija się przez wszystkie warstwy tego kim nie jesteśmy a staliśmy się dzień po dniu udając tych, których w nas nie ma. Już gada, krzyczy, rozpiera.
Gada drzewo, gada dom, gada kamień, gada morze, ocean, każdy strumyk.
Jak je usłyszeć?
Jak usłyszeć ich artefakt?
Przebij się umysłem poza świadomość zbiorową, wejdź głębiej, przekrocz umysłem wiedzę i wszystko co wiesz. Nie szukaj odpowiedzi w pamięci ni w wiedzy książkowej. Omiń historię, przypuszczenia i namacalne fakty.
Stań goły dziś i słuchaj …….
Usłyszysz dziwne rzeczy, nie raz cię zszokują, nie raz rozpłaczesz się zdając sobie sprawę z własnej ignorancji…..
Nie raz popukasz się w głowę i powiesz – jak mogłam tak myśleć?
O naprawdę to jest tak, myślałem inaczej?
Wszystkie mity zostaną ci odebrane, jesteś na to gotowy?

Czy wiesz, że wchodząc do lasu powinieneś się przedstawić i spytać czy możesz być gościem tego miejsca?
Czy wiesz, że jak dostaniesz zaproszenie powinieneś dać coś z siebie gospodarzowi?
Spytasz – ale co? Chociażby podnieś śmieć z leśnej ścieżki. Pobłogosław to miejsce, wtedy nawiązujesz stałą relację i więź. Zaprzyjaźniasz się i wychodząc z tego miejsca nie tracisz go bezpowrotnie, wprost przeciwnie, zyskujesz przyjaciela na zawsze. To miejsce będzie cię wspierać i zasilać swoim artefaktem. Staniesz się uzupełniony o mądrość, której dałeś uwagę. Popłynie od źródła do źródła bez pośredników i zniekształceń świadka opisującego historię.
Stanie się jeszcze jeden cud- zobaczysz człowieka jako artefakt. Nie będziesz w nim widział historii, będziesz w nim widział duszę a z tego wymiaru postrzegania nie ma już emocji, oczekiwań ani intencji. Jest czysta informacja od źródła do źródła. Od Boga do Boga………



„ Ćwierć buraka”.



Wykopki – na dobre rozgościły się w moim życiu. Ciągle jest coś do odkopania, przejrzenia i do przyglądnięcia się. Cały czas trwa okres żniw.
Wykopki to taka część mnie, która zawsze doprowadza do wykopalisk na skalę odkryć prastarych prawd. Nazywam je artefaktami. Powinnam dostać za nie nagrodę Pulitzera, ale na poważnie to przypominam sobie, że jako dziecko chciałam zostać archeologiem. Nie zostałam ale ……
Moje wykopki trwają przez całe życie. Raz wykopię marchew a raz ćwierć buraka.
Innym razem kawał selera.
Wszystko to naturalne kopaliny matki Ziemi. Od lat w niezmienionej formie.
Choć człowiek je modyfikuje, krzyżuje to jednak wciąż kopaliny pod różnymi nazwami. Mają w sobie ten rdzeń, który tworzy z nich zawsze marchewkę lub zawsze pora. Artefakt. Choć z zewnątrz może nie przypominać już selera to w środku, pod spodem selerem zawsze jest. To kwintesencja, która nigdy się nie zmienia. Wokół niej nabudowują się doświadczenia, eksperymenty, cudze przemyślenia i własne skrzywione myślory. Jednak środek jest zawsze niezmienny, dziewiczy, pierwotny. Pod zabudową osiedlową, gęsto postawionych domów jest wciąż ta sama dziewicza ziemia, której jeszcze nikt nie dotkną swoją nogą ani projektem. Wciąż tam jest. Zawsze możesz do niej dotrzeć rozbierając osiedle i biorąc udział w wykopkach. Znajdziesz tam zawsze ćwierć buraka lub całą marchew.
Twoja kwintesencja nigdy nie znika, zawsze pod spodem dla ciebie jest. Czeka cierpliwie na żniwa, wykopki i znów żyzną ziemię, którą obsadzisz tym razem w zgodzie z jej artefaktem.
Pod twoim „Ja” jest artefakt tego kim jesteś.
Jak do niego dotrzeć? Dobre, ty mi powiedz!
Słyszałaś takie powiedzenie „ Uderz w stół a nożyce się odezwą?”
No tak oczywiście, kto by nie słyszał. To ulubione powiedzenie polaków.
W twoim ciele są takie miejsca, w których znajdują się artefakty, jest ich tysiące a może i miliony. Kto by je zliczył. Jeśli do nich zapukasz, czyli uderzysz w przysłowiowy stół, odezwą się.
Są takie punkty w ciele i są takie słowa klucze, poprzez które dostaniesz się do swoich artefaktów.
Ja to już wiem, mam codzienne wykopki i zbieram po ćwierć buraka. Potrwają, aż zbiorę całość i stanę się tylko artefaktem.

Strach na wróble.



Od kilku dni chodzi za mną obraz stracha na wróble.
Strach na wróble? – pytam samą siebie.
A tak, z jakiegoś powodu ta myśl nie ustępuje innej.
Namaluję stracha na wróble ale po co?
Co ma mi do powiedzenia, co do przekazania, jaka część mnie się pod nim kryje?
Wyciągnęłam już stare, zamalowane rok temu płótna. Czekają aż dojrzeję. Zanim jednak do nich zasiądę postanowiłam porozmawiać z duszą. Zasięgnąć bezpośrednio od niej kilku informacji.

Tak…..………...strach na wróble, ladaco, ekskluzywny kloszard. Ma swoje miejsce i ubranie takie aby odstraszać wróble i inne ptaki, mające chętkę na przetwory naszej pracy. Nieproszone złodziejaszki, podkradajki, alfonsiaste dyrdymały. Latają nam nad głowami i trzymają w szachu poczucia straty. Małe myśli, duże myślory, przyciągające wróbla w garści a co z gołębiem na dachu?
Gołąb na dachu, obiecanka - cacanka siedzi i czeka aż wróble odlecą. Małe, śmieszne, zawężające i okradające z własnej wielkości. Wróble – małe projekty, małe możliwości, małość i cwaniactwo pójścia na skróty. Wróbel - to już, natychmiast, osiągalny cel a gołąb to możliwość w nieokreślonym czasie. Trzeba się wysilić, wyjść z domu, obmyślić drogę, obserwować, nakarmić, oswoić, zaprzyjaźnić się. To wymaga czasu, włożonej pracy, pasji i zasadności długosiężnego celu.
Strach na wróble to przyjaciel na jednej nodze. Budzik i informator, który przyjaźnie, bez spiesznie przegania wróblowate myśli. Przynosi obfitość domowi twojego życia, wielkość zbiorów i owoce na stole. To cykl zasiewu, wzrostu i zbiorów. Nic nie ominie, wszystko zgodnie z naturą rzeczy.


Dusza.

Dusza rządzi a ty wykonujesz jej zlecenia”.

O naprawdę tak powinno być? Jakoś to zdanie wytrąca mnie z równowagi. To ja chciałabym się duszą zaopiekować, dopuścić ją do głosu, posłuchać co do mnie mówi ale jako główne i ważniejsze „Ja”. To ja chce grać jednak z całym szacunkiem dla duszy główne skrzypce, a duszę traktować co nieco instrumentalnie. Dusza może mi podpowiedzieć jak osiągnąć to co „Ja” chce. Może być jedynie wróżką, która doradza ale żeby jej oddać stery no to chyba jakiś żart. Co by wtedy „ Ja” robiło? Z dyrektora spadłoby na posadę szarej eminencji?

Ojoj……zabolało?
Utrata władzy, podporządkowanie, ale to nie tak……..
Dusza nie ma w swoim zamiarze niczego ci odbierać, wręcz przeciwnie ana chce ci dać…...więcej życia, więcej możliwości, więcej radości i więcej lekkości.
Jedyne czego dusza chce, to wyrażać ciebie w całości. Wyrażać się przez ciebie i dla ciebie.
Daj jej tylko możliwość a ona pokarze ci jak dobrze żyć. Nie będzie rządzić, będzie współpracować. Da pomysł a ty zorganizuj wszystko, aby się wydarzył. Bądź logistykiem a dusza kreatywnym pracownikiem twojego życia. Nikt nic nie traci, przeciwnie wszyscy zyskują.