KĄCIK PORAD

Jasnowidz Monika Sunflower Jakubczak.

Możesz kontaktować się ze mną:

biedronka2406@gmail.com

środa, 30 grudnia 2015

Snucie opowieści.

„ Snucie opowieści”.

Gdzie dziś jesteś?

Nie wiem. Czuje się rozdwojona, roztrojona, chciałabym powiedzieć rozdarta ale to takie pejoratywne. W każdym bądź razie chodzi mi o takie uczucie, w którym jestem w kilku miejscach jednocześnie. Śnię na jawie, we śnie jestem jakby w realnym świecie. Przebiegają różne obrazy w mojej głowie ale skąd?
Przychodzą wspomnienia jakby nie moje, ale jednak głęboko wierzę, że jednak są moje. Oglądam filmy i odnajduję w bohaterach odpowiedzi kim jestem. Wzruszam się tym co kiedyś nawet nie powodowało drgnięcia powieki, płaczę nie wiedząc dlaczego. Nie, nie jest mi smutno, jakoś tylko żal i tęsknota za czymś czego nie ma i za tym co odeszło. Tak jakby po czasie docenione piękno tych przeszłych chwil było.
Czuję połączenie z tym co nieżywe, nie ożywione a jednak żywe, świadome i gada. Dziś na przykład śnił mi się mój poprzedni dom. Jakby wirtualne dłonie wyciągał do mnie i wołał cichutko, wręcz niemo, że tęskni. Spytałam- dlaczego? A on, że miłość mu dałam i szacunek. Ściany odmalowałam i uparłam się w nim mieszkać, mimo że zdrowy rozsądek podpowiadał – zmykaj stąd. Na ścianach zagościły moje i dzieciaków obrazy. Mówi, że cieszył się z tego powodu.
Dom, w którym jestem teraz- trudny ma charakter. Chłodny, zdystansowany, jakby pozbawiany duszy. Po co tu jestem?

Tak się czasem zdarza, że to co wydaje się trudne najwięcej miłości potrzebuje, uwagi i wsparcia.
Są miejsca, ludzie i wydarzenia, którymi trzeba się zaopiekować, bo potencjał w nich duży, tylko potrzebują wybudzenia w nich lidera. Oswajają się długo ale jak już się to stanie, wierne i lojalne do końca swoich dni. Kochają niemo, bez słów pięknych tylko w czynach miłość ich się wyraża. Może sucha, może nieporadna ale wielka i czysta, podszyta wdzięcznością za poświęcony czas. Uspokój się, taka już twoja przygoda, oswajać i rozwijać to co najcenniejsze.
Im więcej trudu i wysiłku, tym piękniej na przyszłość.
Wszystko gada, to prawda, sny gadają, kamień gada, człowiek choć niemo siedzi też gada. Każdy i wszystko ma coś do powiedzenia. Wszystkie twoje awatary również, chcą gadać w jednym czasie. Przynoszą dobrą nowinę. Tak, można się w ich głosach pogubić i zatracić tożsamość jednej twarzy ale jak popatrzysz na to jak na dar i uznasz za normalne osobowość wielowymiarową oraz kosmiczną, połapiesz się we wszystkim raz dwa.

Czy mogę ci zaufać?

Zawsze, jestem przecież tą częścią ciebie, która zawsze prawdę zwiastuje.


wtorek, 29 grudnia 2015

Metamorfoza.

Metamorfoza.
Czy istnieje takie zjawisko jak metamorfoza?
Czy można się zmienić, zostawić starą siebie gdzieś z tyłu lub na boku? Czy to jest możliwe?
O tak, wiele razy zadawałaś to pytanie i wznosiłaś ręce w modlitwie o zmiany. Prosiłaś widzialne i niewidzialne o pomoc, wsparcie i poprowadzenie. Boże daj mi to, Boże daj mi tamto- mówiłaś. Ale czy coś lub ktoś z zewnątrz może, ma taka moc aby cię zmienić i czy o metamorfozę właściwie ci chodzi? A może chodzi o odkrywanie, uzupełnianie i zobaczenie siebie z innej perspektywy? Może chodzi o to, że możesz być jeszcze taka i taka i taka jak wczoraj też możesz być. Może nie chodzi o metamorfozę, może chodzi o ...........właśnie o co chodzi w drodze do poznawania siebie?
Często słyszę jak inni mówią - " chcesz być kimś innym musisz zostawić siebie znaną"- ale czy zostawić, czy iść z każdym odkryciem i być o nie pełniejszą?

sobota, 26 grudnia 2015

Bez tytułu.........

Święta, święta i prawie po świętach. Jak się z tym czujesz? Jutro już pewnie wrócisz do normalności?
Nic podobnego, nie zgadzam się aby ten nastrój ulotnił się, jak kwitnący kwiat jednej nocy. Niech on będzie jednej nocy ale każdej i każdego dnia.
To znaczy, że nie zrobisz prania?
Zrobię, jak najbardziej, ale zastanowię się jak je suszyć i gdzie, aby nie zaburzało świątecznej atmosfery.
A może nie pójdziesz do pracy, na znak przedłużającej się atmosfery świąt?
Może nie pójdę a może pójdę jeszcze, nie zdecydowałam. Jeśli jednak wybiorę, że pójdę to zaniosę świąteczny nastrój w postaci ciasta i magii wewnętrznej ciszy. Będę słuchać a jak mi się znudzi wezmę łyk kawy i znów będę słuchać co inni mają do powiedzenia. Zauważę między łykami, co jest dla nich ważne i podleję słowem każde ich marzenie. Mrzonkę zignoruję milczeniem, każdy przecież ma prawo do mrzonek i do mrożonek, i do marzeń, i do sukcesu, i do własnej percepcji. Entuzjazm rozleję do kubków współbraci i powiem, że jesteś tym, kim ty sam - nie inni- sądzisz, że jesteś. Uwolnię dobre słowo ze smyczy konwenansów i zwrócę się do ciebie po imieniu. Ciepło i przytulnie postoję przy tobie, jak opadniesz z sił przytulę i kubek z kawą napełnię z napisem " tylko ty wiesz, co najlepiej motywuje cię do życia". Zainteresuję się innymi, tak jak przed świętami odnajdywałam dla nich prezenty. Będę dawać w ciszy czas i uwagę, dziś wiem, że każdy chce czuć się ważny. Ważny dla siebie ale i dla innych. Chce uwagi i wysłuchania. Chce szacunku i podlania. Chce mieć przyjaciół a nie wrogów. Każdy jest jak dziecko, które chce aby mama patrzyła i podziwiała jak robi dla niej różne sztuczki. Bez ciebie drogi człowieku, moje życie nie ma sensu. Twoje szczęście jest moim i moje twoim. Twoje marzenia są moimi a moje twoimi. Wszyscy wspólnie tworzymy nasz świat i ja już o tym wiem...........................

czwartek, 24 grudnia 2015

Słonecznikowe święta.

Myśl co chcesz ale ja czuję wyjątkowość i magię tych dni.
Jakoś tak wszystkie waśnie i kłótnie, na moment ustają w mej głowie. Chcę dawać i życie widzę w happy barwach. Może za dużo naoglądałam się świątecznych filmów? Może............
Tak czy siak wszystkiego happy:))))))))
Moje sunflowerowe święta.....................................Zamiast choinki słoneczniki, pod którymi znajdą się prezenty:)


sobota, 19 grudnia 2015

Samotny ironista.

„Samotnia ironisty”.

Siedzisz dziś w domu sam? Nie, siedzę z własnymi myślami. O to miłe i jak ci z nimi mija czas?
Całkiem dobrze. Pijamy herbatę i wymieniamy się poglądami na temat otaczającego nas świata.
O świecie rozmawiacie? Tak, im dalej od siebie tym ciekawiej…...
Naprawdę tak uważasz? Dlaczego nie ciekawi cię własne życie? Bo jest nudne, normalne i przewidywalnie smutne. Inni to mają …….
Co mają i skąd wiesz jak inni się czują z tym co mają?
Widzę przecież, że są uśmiechnięci, rozradowani i mają drogie zegarki.
No tak mają drogie zegarki, na których sprawdzają upływ ich straconego czasu. Żyjąc w blichtrze, na pokaz, posiadając różne rzeczy, duże, małe, wielkie samochody choć sami niscy, zatracają sens prostego życia. Leżąc na kanapie nawet nie wiedzą, że poza istnieje życie globtrotera, przemierzającego świat z luksusowym plecakiem. A w plecaku kompas. Kompas duchowy, intuicja i impuls życia. Samotni do znudzenia, nieszczęśliwi i w strachu, że stracą……
Co inni mają? A co ty masz? Ty masz mnie, duszę, z którą zawsze możesz pogadać ale o nas, nie o świecie, o nas……..o tobie i o mnie. Pojedziemy razem na rower?

piątek, 18 grudnia 2015

Patera.

„Patera”.

Oswajam nowy dom, dzień po dniu zaprzyjaźniając się z miejscem. Staram się go pokochać i dać mu to czego potrzebuje. Zdejmuję z niego kurz zapomnienia, wprawiam w ruch energię nieużywanych rzeczy, wietrząc, kręcąc się po kuchni i salonie. Pudła dalej spakowane, bo wyjdę stąd niebawem, to tylko poczekalnia dla mnie bardziej sprecyzowanej. Ale dom, który jest tymczasowy również wymaga uwagi i miłości.
Co mogę ci dać? O chciałbyś zapachu szarlotki, który rozejdzie się po wszystkich kątach. Proszę bardzo, niech będzie szarlotka. Z cynamonem? O tak, z cynamonem i z kruszonką.
Na paterze stoi dostojna świeża i bezglutenowa szarlotka. Pachnie nią cały dom i każdy jego mieszkaniec mijając ją skubnie co nieco. W zadowoleniu i w błogim mruczeniu odchodzi z mlaskaniem na ustach a dom ? A dom się cieszy, jest przecież po to, aby tętniło w nim miłe i smaczne życie. Choćby na chwilę……….



czwartek, 17 grudnia 2015

Magiczne puzderko.

„Kolekcjoner czystych myśli”.

Mam czyste myśli. Jak to czyste a czym ta czystość się charakteryzuje?
Mam myśli przezroczyście muślinowe. Śliskie, szybko spadające w dół. Nie trwają długo, pojawią się i znikną tak szybko jak przyszły.
A po co przychodzą ? Po to aby urozmaicić moje życie. Szybko przychodzą, szybko znikają ale zawsze zdążą wykreować moją rzeczywistość. Czyste myśli przed chwilą wyjęte z pralki i powieszone w oknach moich oczu niczym świątecznie pachnące firanki, przeddzień bielone w bielince.
Moje myśli czyste, świąteczne, pachnące piernikiem i ulotną magią. Kolekcjonuję je choć znikają. Jak się tylko pojawią wkładam je do magicznego pudełka z napisem „marzenia”. Śliczne puzderko, zaczarowuje czyste myśli niczym iluzjonista wyciągający z kapelusza zająca, tak ja z niego wyciągam moje życie.
Te brudne piorę, suszę na słońcu, magluję i krochmalę. Powlekam nimi świeżo wywietrzoną pościel, w której będę tej nocy spać. Przyśnią mi się w niej sny, te prorocze. Ukołyszą, ukoją i pomyślność obiecają. Czyste myśli znów napłyną a ja znów włożę je do puzderka i poczekam aż wypłyną z nich marzenia. A czy ty masz takie magiczne pudełko?

środa, 16 grudnia 2015

"Co dziś wykreowałeś?"

Taka zabawa w "Co dziś wykreowałeś?"
Bawisz się życiem? Nie, hm......... to szkoda. A może dziś zrobisz wyjątek i zabawimy się w kreowanie?
Popatrz na pustą kartkę dzisiejszego dnia, jeszcze nic tam nie ma, jeszcze wszystko może się zdarzyć. Widzisz ten dzień bez plam wczorajszej kawy? Jeśli tak to cudownie.Zabierzmy się do zabawy w malarza designera. Czego chcesz dziś, co byś zjadł, gdzie byś pobiegł, co byś zobaczył? O naprawdę nie masz czasu na takie głupie zabawy? Znów boli cię głowa? Mówisz, że od jutra ...........
O tak, tak jutro będzie na to lepszy dzień? A dlaczego jeśli mogę spytać?
Bo to będzie jutro, nowy dzień i być może wstaniesz prawą nogą? Rozumiem. To co dziś wykreowałeś? Nudę, ból głowy i jutro jest czas na życie .........ciekawe, bardzo ciekawe.
A może zejdziesz z kanapy rozpamiętywania i pójdziesz ze mną na spacer? Pójdziemy na dobrą kawę co ty na to?
Od czegoś zacznijmy naszą przyjaźń. Pytasz mnie... a ja kto, że chcę się z tobą zapoznać? To przecież ja, twoja dusza, słyszałeś kiedyś o mnie?

wtorek, 15 grudnia 2015

Emocje ciąg dalszy.

CO POBUDZA NASZ UKŁAD LIMBICZNY DO WYTWARZANIA EMOCJI?
Dźwięki - wytwarzane w otoczeniu, jako jedna z przyczyn pobudzania układu limbicznego, to pierwsze co przyszło mi do głowy. Inaczej rzecz ujmując, to pewna częstotliwość fal dźwiękowych, która pobudza nasz mózg do produkcji fal beta. Fale beta to stan aktywności, gotowości, który towarzyszy nam w zwykłych czynnościach dnia codziennego, reprezentuje percepcję zmysłową opartą na postrzeganiu pięciu zmysłów i pracę umysłową opartą na logicznym myśleniu. Sposób naszej komunikacji wyuczonej, tej werbalnej opartej na retoryce poprawczo- naprawczej oparty jest właśnie na częstotliwości fal beta. Komunikujemy się najczęściej po to aby nadać komunikat, że coś jest nie w porządku lub coś jest w porządku, według naszej percepcji i wkodowanego wzorca. Sposób komunikacji, jej energia i wydźwięk, od pokoleń taka sama, wytwarza stałe pobudzenie układu limbicznego. A temu towarzyszą emocje, które jak już ustaliliśmy zawężają prawdziwość spostrzeganej sytuacji. Wyuczyliśmy się nadawania komunikatu, który blokuje dojście do wyższych stanów świadomości, w zamian trzyma nas w stanie permanentnego napięcia.
Dźwięk - jako komunikat to jedno, drugie to dźwięki, które do nas docierają w postaci hałasu, w postaci dźwięku niesłyszalnego dla ucha np. praca urządzeń elektrycznych. Dźwięk tętniącego życiem miasta, dźwięk energii ludzi. Tak każdy człowiek ma dźwięk, jedne dźwięki wyciszają inne wprost przeciwnie pobudzają nasze emocje.Muzyka ma swój dźwięk niezależnie czy słuchana głośno czy cicho, może pobudzać emocje. Układ limbiczny pracuje w sposób prawidłowy, czyli służący naszemu psychicznemu zdrowiu wtedy gdy odczuwamy błogostan. Jeśli czujemy pobudzenie emocjonalne to znak, że dzieje się coś co jest wbrew naszemu zdrowiu i naszej naturze.
Co jeszcze za ten stan odpowiada, brak komunikacji ze swoją duchową częścią, skutecznie utłuczoną za pomocą różnych systemów religijnych, filozoficznych, społeczno- kulturowych. Wiekowy brak atencji w dziedzinie rozwoju intuicji i odbierania odczuć, brak metod dydaktycznych i całych programów szkolnictwa w uszanowaniu i pielęgnowaniu aspektu twórczego w człowieku. Stłamszona abstrakcyjny sposób myślenia. Ograniczono wyobraźnię i wolnomyślicielstwo – nazywając anarchią, brakiem reguł społecznych i nielogicznym myśleniem. Uśpiono intuicję i pierwiastek boskiej płodności w każdym z nas. Nie nadano ważności twórczości w każdym aspekcie życia, nadano za to ważność odtwarzaniu schematów. My sami kontynuujemy pod swoim dachem i pod swoimi włosami dalej to od czego chcemy odejść. Każdy z nas w zaciszu domowym, we własnym wolnym czasie wytarza emocje, mało tego panuje dość popularny pogląd, że dzięki nim czujemy, życie.
Co można z tym zrobić?
Zacznijmy od najprostszych narzędzi przywracania abstrakcyjnego myślenia, i wejścia w inny stan świadomości. Inny znaczy wytwórzmy w naszym mózgach fale alfa czy theta.
W tym celu malujmy koła i inne figury geometryczne. Różne kolory i rozmiary. Ćwiczmy to codziennie a naszej mózgi utrwalą sobie stan świadomości, podobny do tego po LSD.
Ćwiczmy się w malarstwie bez reguł i treści. Bawmy się procesem stwarzania bez nadania w umyśle początkowej formy. Przemalowujmy, nie bójmy się fantazjować, zmieniać, nakładać nowe aż do momentu, w którym poczujemy- dość. Wejdźmy we własną medytacyjną ciszę umysłu i już z niej nie wychodźmy, siedźmy w niej i umacniajmy ją codziennymi ćwiczeniami.
Komunikujmy się z ludźmi tylko wtedy, gdy jesteśmy w innym stanie świadomości. Zaprzestańmy dyskusji, przekonywania do własnej racji. Skupmy się na tym co ważne: na kreacji, spokoju, zadowoleniu i pokoju w sobie. Nauczmy się języka innej świadomości. Jak? Codzienną praktyką medytacyjnego funkcjonowania. Czytajmy to co nas uspokaja, bierzmy udział w tym co cię wycisza, zostańmy w ciszy w tym co wywoła emocje. Bądźmy bierni słownie, zauważmy swą reaktywność i w swoim tempie z niej wychodźmy. Usuwajmy z siebie schematyczne reakcje, poprzez robienie czynności wypływających z chwili. Nie planujmy, dokonujmy działań z impulsu sytuacji, czy informacji bieżącej. Odczuwajmy życie a nie przypuszczajmy, że takie jest. Nie prośmy Boga o zmiany – sami ich dokonujmy na swoim polu życia.
Bądźmy cisi w mądrości, a nie głupi w głośności. Przemilczajmy, nie reagujmy w emocjach. Uspokójmy się i zareagujmy adekwatnie do chwili, która nadejdzie po burzy.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

EMOCJE

EMOCJE.
Kilka słów wyjaśniających czym są emocje, jak powstają, i która część naszego mózgu za nie odpowiada.
Czym są emocje?
Emocje w psychologii to procesy psychiczne, silne odczucia pobudzające, nadające wrażeniom subiektywne wartości i jakości.
Są to zwykle automatyczne, dość krótkie i złożone reakcje organizmu.
Emocje są zwykle widoczne na zewnątrz, mają swoje korelaty fizjologiczne nawet jeśli są skrywane.
Nasz mózg jest organem, który pozwala nam odczuwać i myśleć, uczyć się i pamiętać, tworzyć i marzyć, nabywać i przejawiać stany emocjonalne. Emocje, uczenie się i pamięć są wyjątkowo złożonymi przejawami aktywności mózgu, a najbardziej istotnymi obszarami mózgu, stanowiącymi podłoże strukturalne wymienionych procesów są układ limbiczny i kora mózgowa. Główną funkcją układu limbicznego jest analiza bodźców środowiska zewnętrznego i wewnętrznego ustroju pod kątem ich znaczenia emocjonalnego i kierowanie zachowaniem popędowo- emocjonalnym.
Funkcje układu limbicznego:
- powstawanie stanów emocjonalnych
- koordynacja czynności układu somatycznego i autonomicznego
- procesy poznawcze uczenia się i pamięci.
Bliski związek anatomiczny wyjaśnia, dlaczego emocje i pamięć są ze sobą ściśle związane, dlaczego lepiej przechowujemy pamięć, która powstała przy odpowiednim poziomie emocji niż wtedy, gdy poziom wzbudzenia był zbyt niski lub nadmiernie wysoki. Poziom wzbudzenia oraz stan emocjonalny stanowią tzw. nieasocjacyjne czynniki uczenia się i zapamiętywania.
Są to procesy przetwarzania informacji, jakie zachodzą w układzie nerwowym i polegają na odbieraniu informacji z otoczenia, ich przechowywaniu i przekształcaniu, oraz wyprowadzaniu ich ponownie do otoczenia w postaci reakcji - zachowania.
To wszystko wiedza psychologiczna, biologiczna i fizjonomiczna. Wiedza empiryczna poparta doświadczeniem klinicznym wobec tego stanowi fakt naukowy, który jednym słowem potwierdza, że emocje i to co zapamiętaliśmy pod ich wpływem jest prze-fałszowane i do tego w następnej podobnej sytuacji zareagujemy automatycznie według wyuczonego wzorca. Pytanie moje jest takie, czy istnieje możliwość uwolnienia się od emocjonalnego oglądu świata, a co za tym idzie od uczenia się reakcji na niego? Czy abstrakcyjny sposób reakcji jest możliwy, i czy można wyjść poza automatyzmy?
Jak pozbyć się emocji i czy one są naszą naturą?
W pracach naukowych wyczytałam jeszcze jedną ważną informację, a mianowicie - drażnienie prądem obszarów limbicznych, wywołuje psychozy i halucynacje. A przecież pobudzenie do emocji to właśnie reaktywność układu limbicznego. Czyżbyśmy byli cały czas w obszarze psychoz i halucynacji? Czy tylko medytacyjny stan umysłu może przynieść prawdę i abstrakcyjną na nią reakcję?
To jest dla mnie przełomowe spostrzeżenie, nad którym mam zamiar dalej pracować, abyśmy stali się wreszcie prawdą a nie wyuczoną reakcją. I jeszcze jedno, co cały czas stymuluje nasz układ limbiczny aby wytwarzał emocje? Jeszcze nad tym popracuję, chcę dowiedzieć się prawdy, ale o tym już w następnych detektywistycznych sprawozdaniach.

sobota, 12 grudnia 2015

„Wyuczone reakcje - zaklęty świat i dzień świstaka”.


Jeśli nie swoje życie wiodę, to czyim życiem żyję?
Może kogoś innego, kto we mnie zapisał się grubymi literami. Czyją pieśń śpiewam i czyją linię życia ciągnę w natchnieniu i w iluzji własnych decyzji. Czy moje wybory są moimi?
Patrząc na swoje życie mam wrażenie, że tak niewiele jest w nim mojego. Tak niewiele chwil satysfakcjonuje i powoduje nirwanę. Mam wrażenie, że większość z nas tak odczuwa. Bywamy szczęśliwi a nieszczęśliwi to nasz stan .......
Przypatrując się życiu stwierdzam, że łatwo w nie wnieść cudze wzorce, myśli i sposób patrzenia. Tak łatwo się zasugerować i tak łatwo jako dogmat wyhodować owoc cudzego w sobie. Poczucie winy, poczucie obowiązku, poczucie słuszności poglądów autorytetów, silne emocje towarzyszące sytuacjom, rozmowom, życiu, wytatuowały w naszych pamięciach ciała trwały ślad. Nazwałam kiedyś to zjawisko podprogowymi tatuażami. Nie widać ich a definiują nasze życia, wybory i sposób myślenia, ale gdzieś tam cichutko dusza łka i nie wyraża w sposób niemy na to zgody.
Czujemy pomieszanie między tym co powinniśmy zrobić, a tym co byśmy mogli gdybyśmy nie musieli. Musimy nie wiedząc, że musimy. Wydaje nam się, że tak trzeba. Wszystkie te kody postępowania zanotowane w pamięci ciała są z nami na dobre i na złe. Siedzą a właściwie wystają i kują. Mam dziś pewność, że istnieją, kiedyś tylko się domyślałam, że są. Zaczęłam z nimi pracować, to znaczy, zaczęłam się im przyglądać świadomie, pytając dlaczego tak się dzieje, jak się dziać nie powinno aby osiągnąć spokój życia. Pokazywały się obrazy z przeszłości, które nasiąknięte emocjonalnością osób biorących w nich udział nasączały cały mój system wierzeń, i nauczały mnie jak reagować, i jak odnosić się do podobnej rzeczywistości jeśli ją w przyszłości jeszcze będę doświadczać. Takie stałe wzorce reagowania na podobne sytuacje. Reakcje wyuczone.....
Tak, cała stałam się po latach życia z innymi jedną wielką wyuczoną reakcją. Przyglądając się sobie dzień po dniu wyjmowałam z pamięci ciała ugrzęźnięte kody. Ale zauważyłam też, że w trakcie współczesnego życia, jak tylko pojawiała się emocja w jakiejś sytuacji, znów tworzyły się nowe i znów i znów.
Postanowiłam się przyjrzeć tematowi bliżej i znaleźć sposób na to aby się już nie tworzyły a właściwie więcej, aby zapełnić stary wzorzec czymś co jest zgodne ze mną i działa jako tatuaż podprogowy, czyli automatycznie w podobnych sytuacjach.
Tak jakbym rozkodowywała stary system oprogramowania komputera i wprowadzała nowy zgodny z tym kim jestem dziś.
Ciekawe doświadczenie, pokazało mi, że działamy jak system komputerowy, i jak prosto można nas programować zewnętrznie, ale też my sami w prosty sposób możemy programować siebie tym co nas wspiera i podlewa. Było mi mało, bo kto tak do końca życia chce tyle uwagi poświęcać na kodowanie, rozkodowanie.
Doszłam do wniosku, że kiedy emocje znikają z naszego reagowania, a nasz stan umysłu jest w postawie obserwującego życie, to kody nie zapisują się w naszych ciałach i w świadomości. Przepływa przez nas energia doświadczenia jak przez sito o wielkich dziurach i nic w nas nie zostaje. Stajemy się wolni od zewnętrznych wpływów i gotowi na kontakt ze sobą i tym kim jesteśmy naprawdę. Na kursie" Delicious Life" pracujemy nad tym, aby dojść do postawy obserwatora, pokazuję narzędzia jak to zrobić. Jeśli jednak z jakiegoś powodu nie możesz na kurs przyjechać i go odbyć, to jestem gotowa pracować indywidualnie nad tym, aby pokazać ci jak możesz pozbyć się wzorców i wprowadzić nowe aby umysł przekierowywać na tworzenie, a codzienną pracą nad zlikwidowaniem emocji dojdziesz już sam do postawy obserwującego swoje życie lub jeszcze o krok dalej bycia w niebycie, gdzie jesteś i nie ma cię jednocześnie. Jesteś wszystkim i niczym. Jesteś pustką, która może wypełnić się wszystkim. Ale trzeba zacząć proces od podstaw. Od uwagi skierowanej na podprogowe tatuaże, które nie są naszą formą zachowań, tylko wyuczoną reakcją na wydarzenie i są podszyte emocjami.
Wszystkich chętnych zapraszam do współpracy ze mną na skypie. Dodatkowe informacje o tej formie pracy znajdziecie niebawem na stronie internetowej Drogi do Wolności. Możecie przysyłać maile z zapytaniami pod adres :
biedronka 2406@gmail.com
Zachęcam również do zakupu narzędzi do samodzielnej pracy dostępnych na stronie Drogi do Wolności oraz książki, słuchadła i czytadła, w których jest opisany cały proces dochodzenia do postawy obserwującego życie, a potem do postawy bycia w niebycie, kiedy to praca nad sobą się kończy, a zaczyna się świadome przeżywanie życia.

piątek, 11 grudnia 2015

W poczekalni, ciąg dalszy...

Siedzę w poczekalni i widzę pudła ze spakowanymi rzeczami mojego przenośnego domu. Tak wędruję przez świat już od sześciu lat a mój dom razem ze mną. Wszystko w pudłach, walizkach i wielkich chińskich torbach. Istny bazar, tyle różnych rzeczy, potrzebnych, niepotrzebnych, zbędnych, ukochanych i tych tylko przywiązanych z jakiś sentymentalnych względów. Zapach podróży roznosi się w całej przestrzeni tymczasowości. Jestem w niej i nie ma mnie zarazem. Ta część, która chce stałości i przypisania do jednego miejsca płacze wyrwana z korzeniami a ta druga jest gotowa na znalezienie jak najwięcej dla siebie przygody, nieznanego i jeszcze nie wiem czego to się dopiero okaże. Mam różne przeczucia. W zależności, z której części mnie pochodzą. Jedne dobre, radosne a drugie przyciskają mnie pod ciężarem niewiadomego losu. Czy kiedyś będę miała swoje, aktem notarialnym zapisane miejsce?
Druga część mnie ta cygańska z odrobiną krwi nomadów woła silnym głosem " Po co ci stałość, wiatr we włosach i nowe pastwiska z żyzną glebą to jest wartość". Nie mogę pogodzić tych dwóch osobliwych temperamentów we mnie samej. Który głos jest ten z duszy, a który z pamięci przeszłych losów mojej rodziny? Czyje życie wiodę, czy moje?
Za czym tak gonię w podróży, a czego się boję w osiedleniu i stałości?
Tak sobie siedzę z kubkiem ulubionej, czarnej, świeżo zaparzonej, aromatycznej herbaty i szukam zrozumienia swoich dwóch przeciwstawnych myśli. Jak je pogodzić, jak sprawić aby wilk był syty i owca cała, i czy to jest w ogóle możliwe?
Poczekalnia....... do czego w moim życiu tym razem będzie stanowiła pomost?
A może ostatecznie rozprawię się z potrzebą ciągłych zmian i szukania ziemi obiecanej?
A może ziemia obiecana jest we mnie i niezależnie, gdzie złożę pudła, walizki i torby będzie tam mój dom, na stałe. Do końca moich dni......Jakie życie taka śmierć, nie dziwi nic........

wtorek, 8 grudnia 2015

Poczekalnia.

Poczekalnia.
Między jednym a drugim stanem istnieje jeszcze pomiędzy. Pomiędzy jednym a drugim, istnieje pomost, który ma za zadanie przeprowadzić nas w następne miejsce. Czasami jest jak most zwodzony, na który musimy poczekać zanim wszechświat go opuści i będzie gotowy do naszego przejścia, lub inaczej on zostanie opuszczony abyśmy my gotowi, przeszli na drugi brzeg.
Właśnie teraz jestem w takiej poczekalni. Mam czas między jednym a drugim. Popijam herbatę, kakao, czytam, oglądam ulubione seriale. Niecierpliwość? A i owszem dopada mnie, bo nikt nie powiedział mi, że w poczekalni mogą wydarzać się cuda. Ot rozmowa na walizkach......niby nic a cieszy. Odpisanie na maila, który wzruszył do łez......łyk szybkiej zupy z gorącego kubka, też ma swój wkład do radości chwili w poczekalni, gdzie wszystko z założenia jest tymczasowe. Ale czy jest czasem straconym?
Będzie jeśli tak do tego podejdę, ale jeśli docenię, stanie się częścią mojego życia...... jedną z wielu.

sobota, 5 grudnia 2015

CZYTADŁO: " Droga do siebie. Smak luksusu podwójnie czekoladowy".

Bardzo się cieszę, że postawiłam kropkę po ostatnim zdaniu. Powstało, mam nadzieję, interesujące czytadło. Poruszam ze sobą intrygujące tematy, znajduję wskazówki i proste rozwiązania. Poddaję w wątpliwość sposób myślenia i odnajduję swoją prawdę. Publikowałam na Facebooku fragmenty. Jeśli ktoś ma ochotę poczytać to z prawdziwą przyjemnością mogę przesyłać czytadło w postaci pdf na maila. Koszt 20 zł. Nr konta podam w mailu.
Osoby, które ukończyły kurs " Delicious Life " mają czytadło za darmo jako uzupełnienie kursu. Wszystkich chętnych w związku z tym proszę o maila.