KĄCIK PORAD

Jasnowidz Monika Sunflower Jakubczak.

Możesz kontaktować się ze mną:

biedronka2406@gmail.com

czwartek, 24 marca 2011

PATRZCIE NA ZNAKI.

Dziś przekazu nie będzie , będzie natomiast z życia wzięte pół żartem pół serio.
Historia miała początek parę lat temu, jeszcze kiedy mieszkałam w Warszawie.
Dostałam przekaz odnośnie zmiany miejsca zamieszkania i w ogółe żeby w życiu patrzeć na znaki dawane nam ze wszystkich stron. Przekazu oryginalnego nie mam więc nie będę go odtwarzać z głowy , bo może stracić sens. I lepiej nie pytajcie mnie dlaczego go nie mam, bo historia jest związana z kompletnym zanegowaniem zmian i chęcią powrotu do struktur społecznych. No nic było minęło dostałam po głowie , parę guzów ale przekazów nie dało się odtworzyć.
No, ale do rzeczy.Stanęliśmy z mężem przed wyborem pod tytułem " co dalej w naszym życiu". Trzeba wybrać kierunek ,w którym będziemy mieszkać. Nie mieliśmy pojęcia, gdzie teraz, północ Polski już była a w przekazie było powiedziane  TAM GDZIE NIE BYWACIE, dobre sobie, no nie bywamy w wielu miejscach , też podpowiedź.
I nadszedł ten moment----nasz pies dostał w nocy rozstroju żołądka i prosił o spacer. Nie byłoby w tym nic wkurzającego gdyby to nie było o 2 w nocy.
Oczywiście było przepychanie kto ma wyjść--- to znaczy udawanie kto nie słyszy skrobania Duli do drzwi wyjściowych, bo tak się odbywał komunikat  " chcę na spacerek."
Ja udawałam lepiej że śpię i nic nie słyszę, mąż miał lepsze serce, ubrał się i wyszedł mrucząc coś pod nosem. Do dziś nie wiem czy było to cenzuralne.
Noc była jasna, niebo zachmurzone i wiał  wiatr.
Mąż zawsze lubił obserwować gwiazdy, jakoś to go wyciszało , uspokajało i sprawiało przyjemność. Tym razem Dula robiła swoje a Mąż spojrzał na niebo i zobaczył ----chmury, z pod których wyłaniały się gwiazdy oświetlone blaskiem księżyca.To może nic dziwnego w tym by nie było, gdyby nie to,że gwiazdy układały się w strzałkę a właściwie w strzałę skierowaną wyraźnie na południe.
Podekscytowany przyleciał do domu dobrze  ,że nie zapomniał psa, bo czasem w zamyśleniu mu się to zdarzało. Nie spałam, czekałam aż mi opowie co tam z jej brzuszkiem. Ale brzuszek zszedł na drugi plan a na pierwszy wysunął się kierunek naszej podróży w przyszłość.
Znak z niebios dosłownie i w przenośni został odczytany i już wiedzieliśmy dokąd mamy się udać.
Za pół roku już siedzieliśmy przed domem pod Rzezowem oglądając przebiegające sarny przez ogród,
czarne wiewiórki , bażanty, koty sąsiadów i inne zwierzęta nie obecne w  mieście.
Niestety Duli już z nami nie było, odeszła do lepszych wymiarów.
Jestem tu bardzo szczęśliwa, poznałam wspaniałych ludzi, zaprzyjaźniłam się, zregenerowałam  po mieście. Znów się śmieję i wiem ,że dalej jestem w drodze. Znów wypatruję znaków gdzie teraz mam iść.
Takie wskazówki są nam dawane każdego dnia.Trzeba tylko nastawić na nie swoje radary. Znaki są delikatne, cichutkie , prawie poetyckie. Nie mają nic wspólnego z nachalnością. Same nie przychodzą , musisz o nie poprosić i czekać aż przyjdą. A jak już przyjdą to je rozszyfrować , w sumie to bardzo fajna zabawa jest, przygoda z Aniołkami tak o tym mówię.
Czasem wyciągam sobie książkę i na chybił trafił otwieram na jakiejś stronie przedtem zadając pytanie. Zawsze dostanę odpowiedź  trafną aczkolwiek nie zawsze przyjemną . Nie , nie--- nasi przyjaciele nam nie kadzą, są szczerzy aż do bólu i za to ich kocham najbardziej na świecie.
Kochani patrzcie na znaki dawane nam każdego dnia . Każdy z Nas ma przewodników , aniołów stróży, istoty świetliste i jak zwał tak zwał. Przyjmijmy do swojego życia ich pomoc ---- naprawdę jest łatwiej żyć. GWARANTUJĘ.