KĄCIK PORAD

Jasnowidz Monika Sunflower Jakubczak.

Możesz kontaktować się ze mną:

biedronka2406@gmail.com

wtorek, 23 sierpnia 2011

W POGONI ZA UTRACONYM RAJEM.

 Przekaz z 20 sierpnia 2011 r.


Nikt nigdy nie dogonił przysłowiowego króliczka. Ucieka szybciej niż my jesteśmy w stanie go dogonić.
Po prostu zwolnij tempo, zatrzymaj się i pozwól aby Raj sam do ciebie napłyną.  Zamiast się napinać, naciskać, utyskiwać po prostu miej pewność, że się stanie.
Wiara, niezłomność, odwaga to jest najprostrza recepta na znalezienie klucza do wrót zwanych RAJEM.
Utracony , jest w głowach, w sposobie myślenia. Nikt nigdy go nam nie odebrał. Sami go oddaliśmy i sami możemy go przyjąć z powrotem.
Wyłącz umysł, który wciąż szepcze--- to niemożliwe, to nierealne, to recesja, zabobony, anarchia,...............
Życie z poziomu ducha jest łatwe, wszystko przychodzi  prosto, bez wysiłku. Płynie, napływa, zaskakuje, raduje.
 Niespodzianki codziennie, cuda codziennie, prezenty codziennie. Daj się ponieść życiu, płyń a rozum zostaw na brzegu.

                                                                                       Kochająca cię twoja dusza.

SEN Z INNYCH PRZESTRZENI.

Tego ranka obudziłam się w wyśmienitym humorze. Uśmiech nie schodził mi z twarzy od momentu , kiedy otworzyłam oczy. Podśpiewywałam sobie pod nosem jakiś melodyjny kawałek , ptaki za oknem śpiewały, pies ujadał dość uciążliwie. Mąż do mnie coś mówił a ja  jakbym była w innym wymiarze. Za szklaną szybą.
Za wszelką cenę nie chciałam z tego stanu wychodzić , więc udawałam ,że nic nie słyszę . Zniecierpliwiony klepną mnie dosyć mocno w ramię.
--- Miśka , co się z tobą dzieje ?- zapytał.
----- Nic co się ma dziać- odpowiedziałam. Miałam tylko wspaniały sen........przerwałam mówienie , bo cały czas nie mogłam wyjść z tego błogiego stanu , który towarzyszył mi we śnie. Właściwie to wcale nie chciałam się obudzić ani pozbawić  tego uczucia jakimiś rozmowami.
Sen był naprawdę wyjątkowy. Właściwie to był kawałek " Opowieści Wigilijnej ", a ja grałam w niej główną rolę . Na szczęście nie byłam Skruczem tylko sobą i to całkiem przyzwoitym gościem.
 Przyjechał po mnie Anioł ( współczesny i do tego podobny do mnie), moim zielonym discoverem dwójką.
Tak na marginesie myślałam ,że anioły jeżdżą lepszymi i nowszymi samochodami. Przecież tam w niebie już chyba mogą realizować swoje marzenia?
-Tak właściwie to dlaczego jesteś do mnie podobny ?- zapytałam używając formy męskiej, bo anioły kojarzą mi się z mężczyznami. Może za dużo świętych obrazków się naoglądałam w dzieciństwie.
 - Bo to jesteś ty tylko  innym czasie- odpowiedział anioł / ja. Chciałem ci coś pokazać. Pojedziemy kawałek a ty dobrze się wszystkiemu przyglądaj i wyciągaj wnioski z tego co zostanie ci pokazane.
Nagle znalazłam się w jakimś ogromnym mieście, w środku wydarzeń w dużej korporacyjnej firmie. Panowała tam atmosfera rodem z roju pszczół lub poruszonego patykiem mrowiska. Zgiełk, wieczne napięcie i nieustający ruch. Wszyscy gdzieś gonili, spieszyli się , wymyślali nowe strategie i ten lęk.
Tak, lęk był odczuwalny najbardziej. Nagle wśród wielu osób zobaczyłam siebie. Brałam w tym wszystkim udział, byłam jak nakręcona zabawka. Automatyczna, podporządkowana regułom jakiejś gry , której tak naprawdę nie rozumiałam. Przyglądałam się przez chwilę swojej postaci. Byłam zadziwiona, zszokowana to chyba lepsze określenie. Odwróciłam głowę aby  stamtąd odejść i natknęłam się na Anioła / mnie.  Powiedziałam- ja już tak nawet nie potrafię, nie chcę tak pracować, tak żyć . Ciągle się o coś starać , mieć plan, strategię, wymyślać promocje i żyć w ciągłym oczekiwaniu ataku i planowaniu następnego kroku aby czegoś nie stracić. To jest jakieś chore, mam dość od samego patrzenia na to.
Kiedy skończyłam zdanie już siedziałam w swoim zielonym autku i jechałam przepiękna górską, szutrową drogą. Po obu jej stronach były wielkie rozłożyste drzewa dające kojący chód. Panowała tam cisza, spokój można rzec błogi. Moje ciało się odprężyło.  Czułam się szczęśliwa. Nie musiałam się o nic starać , miałam wrażenie ,że tu wszystko może się wydarzyć i stworzyć właśnie poprzez ten spokój.
Co to jest spytałam , co to za doświadczenia? Dlaczego miałam to zobaczyć?
Obudziłam się. Wnioski wyciągnęłam już samodzielnie na jawie. Ten świat z wiecznym niepokojem , lękiem to trzeci wymiar, z którego odchodzimy. Ten spokojny, zielony to miejsce, do którego zmierzamy.  Niektórzy zwą go  piątą gęstością.
Boże jak tam było pięknie. Teraz często powracam do tego miejsca w medytacjach i w czasie , kiedy trzeci wymiar dopada mnie tak bardzo, że nie mogę utrzymać wysokich wibracji. Tam zbieram siły , nabieram pewności ,że mam czekać aż napłynie to co stworzyłam. Moje ciało, organy wewnętrzne doznają ukojenia.  Dochodzę do równowagi we wszystkich płaszczyznach. Chcę tu zostać na stałe.