O tak, tak...szczerze uśmiechaj się do życia
– słyszę głos mojego Boga w głowie.
Dlaczego?- pyta mój wątpiący umysł, który
chce mieć ze wszystkiego korzyści i tym razem też ma w pytaniu
taką intencję - co ja będę z tego miał? Roześmiałam się,
kiedy tylko to pytanie powstało w mojej głowie. Kochany i tak cię
uwielbiam - powiedziałam czule – ale może dałbyś już spokój.
Nie we wszystkim musimy mieć korzyść, śmiej się po prostu razem
ze mną dla samego śmiania.
No, nie wiem – odpowiedział, ale buzię miał
już w uśmiechu od ucha do ucha.
I jak? – pytam z zaciekawieniem. To ma sens-
odpowiedział - to jednak ma sens i korzyść!
Tak a jaką?- ciągnę dalej. Kiedy się
uśmiecham, jestem spokojny o twoją przyszłość- odpowiedział –
a ja ucałowałam go w sam środek jego mądrości, mówiąc: KOCHAM
CIĘ !!!!