KĄCIK PORAD

Jasnowidz Monika Sunflower Jakubczak.

Możesz kontaktować się ze mną:

biedronka2406@gmail.com

wtorek, 30 sierpnia 2011

PRZEPOWIEDNIE DLA POLSKI I ŚWIATA NA NAJBLIŻSZY CZAS.

Dostałam dziś na maila zaproszenie do wizualizacji 
Ale ja uważam, że przełom już nastąpił. Szala dobra i zła została przechylona w kierunku światła.  
To nie przypadek ,że tyle kataklizmów na świecie wydarza się w jednym czasie. Zawieruchy społeczne, polityczne, gospodarcze to również realizacja wielkiego planu oczyszczania Ziemi z niskich wibracji. Przełom jest faktem. Pytanie co będzie dalej?
Jakie zmiany w najbliższym czasie nastąpią?
Gdzie już jest bezpiecznie?
Jakich miejsc unikać?
Kochani, w związku z tymi pytaniami poprosiłam o wizję. Przyszła, niespodziewanie, podczas spożywania śniadania. 
I to są bardzo dobre wieści. Zacznę od Polski.  
Do Polski napływa energia , która popchnie ludzi w kierunku ratowania rolnictwa ekologicznego. Rolnicy i nie tylko ( wiele osób z miasta tzw. mieszczuchów zajmie się rolnictwem). Polska pójdzie w kierunku kraju rolniczego. 
Nie będzie tu miejsca dla wielkiego przemysłu. Naszą siłą będzie produkcja żywności. Będziemy w niedługim czasie krajem samowystarczalnym jeśli chodzi o żywność. 
Dobra wiadomość dla miłośników zwierząt, wegetarian i wegan. Nareszcie, produkcja zwierząt hodowlanych  ulegnie zmniejszeniu. Na razie o jakieś 20% ale to zawsze ruch w dobrym kierunku. Potem wraz ze wzrostem napływania nowej częstotliwości energii, procent będzie wzrastał. Bądźmy wszyscy dobrej myśli.
Jeśli chodzi o kataklizmy na terenie Polski to zostaniemy oszczędzeni. Małe trzęsienia ziemi,lokalne podtopienia  mogą się zdarzyć ale wichury niszczące plony są już za nami. Rolnicy, którzy maja zniszczone plony będą zmuszeni do szukania nowych rozwiązań. Żaden teren nie został dotknięty kataklizmem przez przypadek. Każdy z nas dostaje szansę, również w ten drastyczny sposób na życie wypływające z serca a nie z rozumu. Jednym słowem zniszczone domy, plony to lekcja, którą mamy odrobić w postaci nowych posunięć życiowych. To co będzie związane ze światłem i dobre dla ogółu będzie wspierane. To co ma ciemne podłoże - upadnie bez ostrzeżenia. 
Rozłam kościoła katolickiego jest już faktem. Wiele ciemnych spraw związanych z hierarchią kościelną opuści podzianie i wypłynie na wierzch. Sprawy związane z  majątkiem kościoła katolickiego wzbudzą wiele kontrowersji i zaczną się procesy sądowe z  na skalę masową . Nie zostało mi pokazane z jakimi tematami będzie to związane. Czekajmy cierpliwie już niedługo będziemy wszystko wiedzieć. Afera za aferą .
Nadchodzi czas jawności , klarowności i prawdy. 
Ustawa GMO, też ma swoje drugie dno. Nie dajmy się zwieść chwilowym jej zatrzymaniem. Dowiemy się niebawem , kto i co za tym wszystkim stoi i jakie są rzeczywiste skutki zdrowotne modyfikowanej żywności. Wystarczy spojrzeć na ciała Amerykanów i będzie wszystko jasne. Nie dajmy się wpuszczać w maliny ani usypiać naszej czujności.
Reszta przepowiedni jest aktualna we wcześniejszych wpisach--- szukajcie w archiwum PRZEPOWIEDNIE DLA POLSKI I DLA ŚWIATA.
Ameryka północna i południowa są niestabilne energetycznie, przechodzą gwałtowne zmiany. Będzie tu niebezpiecznie zarówno pod względem kataklizmów jak i ruchów społeczno-ekonomicznych. To rejony, gdzie wszystko się wali--- istna wieża Babel.
Azja,Nowa Zelandia , Australia- kataklizmy.
Kraje arabskie wielkie niepokoje społeczne, tam energia aż wrze.To miejsca niebezpieczne!
Europa, oprócz Anglii, Irlandii, Włoch i Hiszpanii bezpieczna, tu napływa już spokojna energia. Rosja jest w punkcie zero. 
Strefa euro do końca roku powinna upaść, giełdy zagrożone zamknięciem. Na nic się zda inwestowanie w złoto. Jeśli  ktoś ma nadzieje, że się wzbogaci będąc w systemie starych energii to jest w błędzie.
Teraz my, pracownicy światła mamy szansę na dostatnie życie , bo działamy w służbie drugiego człowieka. Wszystko co niszczyło wolność, niezależność, prawo do własnych wyborów upada. Każdy aparat ucisku, kontroli nie ma racji bytu. To koniec, możemy zacząć świętować. Rekiny się same zjadają, nie mieszajmy się w to. Róbmy swoje i zaczynajmy korzystać z napływających, wspierających energii. Budujmy nowy świat ten stary sam się unicestwia. Trzymajmy się z daleka od dramatów. Nie ma czasu na na rozpamiętywanie przeszłości ani naszego miejsca w nim.
Kochani teraz jest nasz czas.
  Dlatego proszę was utrzymujcie wysokie wibracje. Oczyszczajcie wasze wszystkie pola metodami, które znacie. Trzymajcie się z daleka od zgiełku, hałasu i tłumów. Każdą wolną chwilę spędzajcie na łonie natury wśród dźwięków przyrody. Dobierajcie starannie ludzi, którymi się otaczacie. Szukajcie podobnych sobie, z którymi  dobrze się czujecie a relacje z nimi są dla was budujące. Omijajcie krytyków,malkontentów, sceptyków szerokim łukiem.
Zaprzestańcie jedzenia produktów zwierzęcych. 
Śmiejcie się, cieszcie, róbcie przyjemne dla siebie rzeczy.
Wychodźcie ze starego systemu krok po kroku. Odwaga i pewność działań niech staną się naszą dewizą.
Pozdrawiam.






wtorek, 23 sierpnia 2011

W POGONI ZA UTRACONYM RAJEM.

 Przekaz z 20 sierpnia 2011 r.


Nikt nigdy nie dogonił przysłowiowego króliczka. Ucieka szybciej niż my jesteśmy w stanie go dogonić.
Po prostu zwolnij tempo, zatrzymaj się i pozwól aby Raj sam do ciebie napłyną.  Zamiast się napinać, naciskać, utyskiwać po prostu miej pewność, że się stanie.
Wiara, niezłomność, odwaga to jest najprostrza recepta na znalezienie klucza do wrót zwanych RAJEM.
Utracony , jest w głowach, w sposobie myślenia. Nikt nigdy go nam nie odebrał. Sami go oddaliśmy i sami możemy go przyjąć z powrotem.
Wyłącz umysł, który wciąż szepcze--- to niemożliwe, to nierealne, to recesja, zabobony, anarchia,...............
Życie z poziomu ducha jest łatwe, wszystko przychodzi  prosto, bez wysiłku. Płynie, napływa, zaskakuje, raduje.
 Niespodzianki codziennie, cuda codziennie, prezenty codziennie. Daj się ponieść życiu, płyń a rozum zostaw na brzegu.

                                                                                       Kochająca cię twoja dusza.

SEN Z INNYCH PRZESTRZENI.

Tego ranka obudziłam się w wyśmienitym humorze. Uśmiech nie schodził mi z twarzy od momentu , kiedy otworzyłam oczy. Podśpiewywałam sobie pod nosem jakiś melodyjny kawałek , ptaki za oknem śpiewały, pies ujadał dość uciążliwie. Mąż do mnie coś mówił a ja  jakbym była w innym wymiarze. Za szklaną szybą.
Za wszelką cenę nie chciałam z tego stanu wychodzić , więc udawałam ,że nic nie słyszę . Zniecierpliwiony klepną mnie dosyć mocno w ramię.
--- Miśka , co się z tobą dzieje ?- zapytał.
----- Nic co się ma dziać- odpowiedziałam. Miałam tylko wspaniały sen........przerwałam mówienie , bo cały czas nie mogłam wyjść z tego błogiego stanu , który towarzyszył mi we śnie. Właściwie to wcale nie chciałam się obudzić ani pozbawić  tego uczucia jakimiś rozmowami.
Sen był naprawdę wyjątkowy. Właściwie to był kawałek " Opowieści Wigilijnej ", a ja grałam w niej główną rolę . Na szczęście nie byłam Skruczem tylko sobą i to całkiem przyzwoitym gościem.
 Przyjechał po mnie Anioł ( współczesny i do tego podobny do mnie), moim zielonym discoverem dwójką.
Tak na marginesie myślałam ,że anioły jeżdżą lepszymi i nowszymi samochodami. Przecież tam w niebie już chyba mogą realizować swoje marzenia?
-Tak właściwie to dlaczego jesteś do mnie podobny ?- zapytałam używając formy męskiej, bo anioły kojarzą mi się z mężczyznami. Może za dużo świętych obrazków się naoglądałam w dzieciństwie.
 - Bo to jesteś ty tylko  innym czasie- odpowiedział anioł / ja. Chciałem ci coś pokazać. Pojedziemy kawałek a ty dobrze się wszystkiemu przyglądaj i wyciągaj wnioski z tego co zostanie ci pokazane.
Nagle znalazłam się w jakimś ogromnym mieście, w środku wydarzeń w dużej korporacyjnej firmie. Panowała tam atmosfera rodem z roju pszczół lub poruszonego patykiem mrowiska. Zgiełk, wieczne napięcie i nieustający ruch. Wszyscy gdzieś gonili, spieszyli się , wymyślali nowe strategie i ten lęk.
Tak, lęk był odczuwalny najbardziej. Nagle wśród wielu osób zobaczyłam siebie. Brałam w tym wszystkim udział, byłam jak nakręcona zabawka. Automatyczna, podporządkowana regułom jakiejś gry , której tak naprawdę nie rozumiałam. Przyglądałam się przez chwilę swojej postaci. Byłam zadziwiona, zszokowana to chyba lepsze określenie. Odwróciłam głowę aby  stamtąd odejść i natknęłam się na Anioła / mnie.  Powiedziałam- ja już tak nawet nie potrafię, nie chcę tak pracować, tak żyć . Ciągle się o coś starać , mieć plan, strategię, wymyślać promocje i żyć w ciągłym oczekiwaniu ataku i planowaniu następnego kroku aby czegoś nie stracić. To jest jakieś chore, mam dość od samego patrzenia na to.
Kiedy skończyłam zdanie już siedziałam w swoim zielonym autku i jechałam przepiękna górską, szutrową drogą. Po obu jej stronach były wielkie rozłożyste drzewa dające kojący chód. Panowała tam cisza, spokój można rzec błogi. Moje ciało się odprężyło.  Czułam się szczęśliwa. Nie musiałam się o nic starać , miałam wrażenie ,że tu wszystko może się wydarzyć i stworzyć właśnie poprzez ten spokój.
Co to jest spytałam , co to za doświadczenia? Dlaczego miałam to zobaczyć?
Obudziłam się. Wnioski wyciągnęłam już samodzielnie na jawie. Ten świat z wiecznym niepokojem , lękiem to trzeci wymiar, z którego odchodzimy. Ten spokojny, zielony to miejsce, do którego zmierzamy.  Niektórzy zwą go  piątą gęstością.
Boże jak tam było pięknie. Teraz często powracam do tego miejsca w medytacjach i w czasie , kiedy trzeci wymiar dopada mnie tak bardzo, że nie mogę utrzymać wysokich wibracji. Tam zbieram siły , nabieram pewności ,że mam czekać aż napłynie to co stworzyłam. Moje ciało, organy wewnętrzne doznają ukojenia.  Dochodzę do równowagi we wszystkich płaszczyznach. Chcę tu zostać na stałe.






niedziela, 21 sierpnia 2011

PRZEKAZ z lipca 2011.

Każdy z Was ma umiejętność uzdrawiania. Na co dzień uzdrawiacie sytuacje, w której się niefortunnie znaleźliście, uzdrawiacie problemy rozwiązując je, uzdrawiacie wasze ciała gdy cierpią.
Szukacie rozwiązań, macie postanowienia, afirmujecie, medytujecie, modlicie się. Wszystko po to aby jutro było lepsze, zdrowsze.
Jedni uzdrowienia szukają na zewnątrz, drudzy szukają go w sobie. I jedni i drudzy w zależności od świadomości mają rację. Ci co szukają wsparcia w uzdrawianiu na zewnątrz taką obrali drogę----- szukają wskazówek i złotego środka w źródle innym niż ich własne. Czerpią z doświadczeń innych osób i wdrażają je we własne życie. Mają szczęście, gdy to co wybierają współgra z ich energiami.
Dlaczego najlepsi terapeuci to ci, którzy przerobili problem na własnej skórze? Bo wiedzą jakie są jego mechanizmy, pułapki , schematy. Dzielą się swoją wiedzą, uczulają na pewne aspekty, nie dają się wyprowadzić w pole, nie ulegają manipulacji ani iluzji, bo już sami przez to wszystko przeszli. Ich wiedza jest bezcenna bo praktyczna. Chcesz to czerp z ich doświadczeń niech stanie się to inspiracją dla własnego uzdrowienia lub słuchaj i wyciągaj własne wnioski. Wdrażaj w życie co wydaje ci się słuszne z ich wypowiedzi. Pozwól na to aby świat zewnętrzny był katalizatorem twoich zmian. Czasem warto poszukać eksperta na zewnątrz.
Patrząc na to jak żyje twój sąsiad, który jest szczęśliwy twoje życie ulega zmianie. Jego szczęście jest katalizatorem twoich zmian. Jego energia wytrąca w tobie pewne reakcje aby dojść do takiego stanu jak on.
Trochę się to dzieje po za twoja świadomością ale przychodzi z zewnątrz. Pewnie on też nie ma świadomości , że jest twoim uzdrowicielem.


  • No dobrze a jak rozumieć wiedzę, którą kiedyś przekazywaliście " nie szukaj mistrza na zewnątrz"?


To jest zasadnicza różnica.


  • Tak, ale jaka, szczerze powiedziawszy ja jej nie widzę.


Szukanie mistrza na zewnątrz to całkowite podporządkowanie zasadom życia , bycia, światopoglądom danej osoby. Jesteśmy jakby klonami naszego mistrza. chcemy być tacy jak on, myśleć jak on, funkcjonować jak on. Nosić się jak on, jeść jak on, mówić jak on itd.
Szukanie uzdrowienia na zewnątrz nie powoduje, że chcemy być jak nasz lekarz, uzdrowiciel, autor książki, którą przeczytamy. Mamy konkretny problem do rozwiązania i otrzymujemy wskazówki jak to zrobić i od nas zależy, czy z tego skorzystamy czy nie.
Jeśli chodzi o mistrza na zewnątrz to nie mamy wyboru. Mistrz to mistrz i dążymy do tego aby być podobnym do niego. Czyż nie?


  • Po głębszym zastanowieniu jest w tym coś co skłania mnie do tego aby uznać ,że jest tak jak mówicie.

  • Patrząc na przykład na młodzież, która sobie wybiera idola i się do niego upodabnia całkowicie. Jest w tym coś. Naprawdę. Również wielu dorosłych ludzi ma też swoich idoli. Chcą być jak....., lub jak..... lub wyglądać jak....., mieć nos jak...... itd. Lista się nigdy nie kończy. W trakcie wieloletniej pracy z ludźmi właściwie nigdy nie usłyszałam " pani Moniko , chcę być sobą."


Tak masz rację. Wmówiono wam od samego początku, że musicie dążyć do ciągłego ulepszania siebie.
Wciąż dawano wam przykłady do naśladowania. Wychowano was w poszanowaniu dla autorytetów na zewnątrz a nie szacunku dla siebie, własnych myśli, uczuć, wyglądu.. Nigdy przecież nie usłyszeliście od innych bądź sobą, słuchaj siebie. To tylko taka dygresja. Wróćmy do uzdrawiania  tym razem od wewnątrz.
To jaką formę uzdrawiania wybierzesz, na jakiej się skupisz to kwestia wyboru, poziomu świadomości a przede wszystkim wiedzy.
Kiedy twoja świadomość się rozszerza, gdy widzisz, czujesz i empirycznie doświadczasz, że to czego was uczono nie jest prawdą, zaczynasz szukać, dociekać co jest możliwe z tego co mówiono wam, że jest niemożliwe. zaczyna się po woli rodzić wiara,że istnieje coś ponad dogmatami, ponad nauką, ponad ludzkim rozumieniem, ponad pięcioma zmysłami. zaczyna się kreacja. Jest myśl( np. prośba o uzdrowienie) i efekt, który przychodzi bez pośredników, bez czerpania wiedzy z doświadczeń innych, bez terapii, medykamentów.
Istnieje tylko intencja a resztę załatwia wiara w to, że się tak stanie.
Jeśli człowiek stwarza coś co go niszczy to może stworzyć coś co go uzdrowi---- to kwestia wyboru.
To nie cuda to wasza rzeczywistość. Możecie uzdrowić się siłą wiary, postanowienia, zamiaru.
To w co wierzycie jest prawdą.


  •  Przypomniała mi się pewna historia z mojego życia a pro po uzdrawiania siłą woli, zamiaru i wiary. Dwa lata temu ukąsił mnie kleszcz i zaraził boreliozą. Miałam ogromny, wędrujący rumień na ciele. Jednym słowem wszystkie wskazania do przeprowadzenia antybiotykoterapii. Wewnętrzny głos mówił mi, żeby tego nie robić. Strasznie się bałam, lekarze ostrzegali, straszyli konsekwencjami braku leczenia. Ja jednak wiedziona wewnętrznym głosem postanowiłam skorzystać z konsultacji jeszcze jednego lekarza. I to był strzał w przysłowiową dziesiątkę. Nie dość, że przemiły człowiek to jeszcze weganin z olbrzymią wiedzą z medycyny niekonwencjonalnej. Specjalista z dziedziny leczenia dietą. Wiedzę zdobywał na Ukrainie. Przeprowadził ze mną długi wywiad. Pytał jak żyję, jak się odżywiam. Czy uprawiam sport i jeszcze o wiele innych rzeczy pozornie nie związanych z moją chorobą. Kiedy dowiedział się, że jestem weganką i surowo-jadem powiedział :


  •  Pani Moniko spróbujmy bez antybiotyku. Układ immunologiczny dzięki diecie powinien być bardzo silny i dać sobie radę z chorobą. Za jakieś 6 miesięcy zrobimy badania i wtedy podejmiemy dalsze decyzje.


  • Zaufałam sobie i jemu po pół roku zrobiłam badania trochę ze strachu, trochę z reszty tzw. zdrowego rozsądku. Byłam zdrowa. Boreliozy ani śladu.Właśnie uwierzyłam, postanowiłam być zdrowa ale również moja dieta zagwarantowała mi, że mogłam antybiotykom powiedzieć nie. Mój system immunologiczny sobie poradził. Jestem z siebie bardzo dumna.


No właśnie o coś takiego nam chodzi. W tym wypadku jeszcze ten lekarz zaszczepił ci wiarę poprzez jego doświadczenie życiowe, że jest to możliwe. To było uzdrawianie zewnętrzne i wewnętrzne. On był katalizatorem twojego uzdrawiania więc też miał tu swoją zasługę.

  • Tak, tak jestem mu ogromnie wdzięczna, że pojawił się na mojej ścieżce życiowej.
Chcieli byśmy jeszcze nawiązać do uzdrawiania wibracyjnego. Czy wiesz co to jest kamerton?
  • Tak wiem, to takie urządzenie do strojenia instrumentów.
Tak, właśnie tak. To faktycznie urządzenie do strojenia instrumentów. Ludzie o wysokiej częstotliwości wibracyjnej są jak kamertony. Stroją ludzkie organizmy, podwyższają wibrację . Są katalizatorami zmian częstotliwości wibracji. Przebywając w ich otoczeniu uzdrawiacie wasze ciała, dusze, emocje, uczucia, życie. Bezwiednie. To działa jak zasada naczyń połączonych. Wibracje w jednym naczyniu się zmieniają i reaguje na to cała reszta. Ludzie są jak system naczyń połączonych--- jeden się zmieni, podwyższy swoje wibracje i nie pozostaje to bez echa dla innych.
Zmieniasz się i zmienia się wraz z tobą cały świat. Czasem nie trzeba nic mówić, nauczać, wystarczy aby być ze swoją wibracją i już zmiany się dokonują. Czasem nawet warto nic nie mówić tylko być.
  • To wszystko jest cudowne ale może kilka praktycznych rad jak samemu podwyższyć swoje wibracje. Świat duchowy ma tendencję do ogólników, symbolicznych wypowiedzi, niejasnych sformułowań.
No tak, to prawda, my mamy was inspirować a nie dawać gotowe recepty. Niemniej jednak prostą metodą na podwyższenie wibracji jest medytacja „ plastra miodu”, którą pokazaliśmy ci w twojej wizji. Widziałaś jak to wygląda i co się w trakcie niej dzieje z ludzkim ciałem. Jest to medytacja uwalniająca dostęp do pierwotnego zapisu matrycy zdrowia waszego DNA. Jest czas, że można już to ujawniać. Jesteście gotowi aby tan nowy wzorzec wdrukować w wasze ciała.
( medytacja będzie umieszczona pod koniec wpisu).



  • To cudownie. Pamiętam jakieś 10 lat temu na zajęciach z metody uzdrawiania według pana Bronikowa, jednym ze sposobów było wdrukowanie w podświadomość wzorca prawidłowo zbudowanego narządu lub całego układu. Prawidłowe wzorce na zdjęciach fotografowało się umysłem i przesyłało dane do podświadomości z intencją, że nasze narządy mają odbudować się według prawidłowego wzorca matrycy.Wszystkie układy: pokarmowy, dokrewny, wydalniczy itd. Wdrukowywały się bez zakłóceń ale jeden stanowił wyjątek. Był to ukł. nerwowy.Wprowadzałam prawidłowy wzorzec zawarty na zdjęciu a umysł cały czas go usuwał. Robiłam zdjęcie prawidłowego wzorca- sprawdzałam czy się wdrukował i nic. Cały czas widziałam na wewnętrznym ekranie( w głowie, wyobraźni) oraz obumarłych, pozbawionych życia nerwów.Wtedy tego nie rozumiałam. Zezłościłam się i stwierdziłam,że coś źle robię. Dziś rozumiem, mieliśmy zablokowany dostęp do prawidłowej matrycy ukł. Nerwowego a to co nam pokazywano jako modelowy do wdrukowywania nie ma nic wspólnego z tym pierwotnie zaprogramowanym. Mieliśmy go już na poziomie chromosomów uszkodzonego. Teraz to rozumiem. Zmiana ukł. nerwowego pociągnie jak przypuszczam za sobą szereg zmian w naszych ciałach, umysłach, emocjach, uczuciach. Mam Rację?

Ależ oczywiście. Tak właśnie się dzieje. Zmienia wam się teraz ukł. nerwowy. Rozwija się według prawidłowego wzorca stąd zmiana np. upodobań kulinarnych, przechodzenie na bezmięsną dietę, zmiana zawodów, zmiana miejsc zamieszkania, zmiana przyjaciół, zainteresowań. Zmienia wam się światopogląd.
Dostajecie nową osobowość- Waszą pierwotną.

  • Już rozumiem, kiedyś w przekazie mówiliście „ dostaniesz nową osobowość”. Na tamten moment było to dla mnie ogromnie abstrakcyjne twierdzenie ale dziś już rozumiem o co chodzi. Czy oprócz zmiany osobowości, sposobu odżywiania i tego wszystkiego co wymieniliście wyżej nas czeka z powodu zmiany w ukł. nerwowym?

Ależ tak---- dostaniecie nowe zmysły, nowe metody postrzegania i komunikacji.
  • Dziękuję bardzo za te informacje.



MEDYTACJA „PLASTRA MIODU” .



  • Wybierz ciche, ustronne miejsce. Zapewnij sobie komfort, że nikt ci nie przeszkodzi w medytacji.
  • Usiądź na podłodze w siadzie skrzyżnym lub na krześle jeśli jest to dla ciebie wygodniejsza opcja.
  • Możesz puścić cichutko ulubioną muzykę relaksacyjną lub siedzieć w absolutnej ciszy.
  • Weź trzy głębokie wdechy i wydechy aby się zrelaksować. Jeśli jest to dla ciebie zbyt mało aby się odprężyć oddychaj tyle razy ile uznasz za słuszne.
  • Rozluźnij wszystkie mięśnie. Napnij je następnie i po chwili znów puść napięcie. Powtórz to kilkakrotnie. Może ci się uruchomić ziewanie, nie hamuj tego tylko pozwól aby twoje ciało robiło co chce.
  • Teraz wyobraź sobie, że wzdłuż twojego kręgosłupa znajduje się piękny, wielki kryształ. Trochę przydymiony ale świeci silnym, bardzo ciepłym światłem. Bierzesz w trakcie tej wizji wdech i wydech według własnego tempa. W trakcie wdechów i wydechów światło z tego kryształu wydostaje się przez czubek głowy. Rozchodzi się ponad twoją głową jak woda z fontanny i biegnie aż do ziemi zasilając ją wokół ciebie. I znów wraca do twojego ciała poprzez czakrę podstawy ( znajduję się w okolicy kości ogonowej). Trwa nieprzerwany obieg energii a kręgi świetlne są coraz większe i większe. Obejmują swoim zasięgiem coraz większy teren. W twoim ciele pojawia się nowa struktura, siatka w postaci plastrów miodu. Cała ta siatka świeci pięknym, ciepłym i pulsującym światłem życia. Ta struktura obejmuje całe twoje ciało i już nigdy nie znika. Pamiętaj o oddechach. Ta energia życiodajna , którą w sobie uruchomiłeś daje światło też innym wokół ciebie. Możesz w ten sposób uzdrowić członków swojej rodziny, zwierzęta. Wystarczy, że przy tobie usiądą a ty będziesz na tyle oczyszczony aby te wibracje utrzymać na stałe.
  • Powoli wracasz do rzeczywistości, liczysz do trzech i otwierasz oczy.

Kochani od dziś nie będzie możliwości zostawiania komentarzy. Tak poczułam.

Uruchamiam natomiast kącik z płatnymi poradami dotyczącymi zdrowia i spraw duchowych.
Chętnie służę pomocą. Można wysyłać do mnie maile z zapytaniami lub kontaktować się osobiście. Zaprasza na konsultacje do Rzeszowa. Potem pomyślimy o innych miastach. W przyszłości będą organizowane medytacje lecznicze dla osób z dolegliwościami.