KĄCIK PORAD

Jasnowidz Monika Sunflower Jakubczak.

Możesz kontaktować się ze mną:

biedronka2406@gmail.com

wtorek, 22 listopada 2011

STOP GMO

STOP GMO! OCALIĆ POLSKIE NASIONA!

ALARM! Dla wszystkich, którym bliskie są hasła „KULTURA i NATURA. STOP GMO! OCALIĆ POLSKIE NASIONA” JEŚLI NIE CHCESZ BYĆ ZMODYFIKOWANY, DZIAŁAJ TERAZ!
Kilka dni temu został podany do wiadomości ”nowy”, rządowy projekt ustawy o nasiennictwie, która otwiera Polskę na uprawy GMO. Brak w niej zapisów o zakazie obrotu nasion GMO i o zakazie wpisywania do katalogu krajowego odmian genetycznie zmodyfikowanych, co otworzy Polskę całkowicie na uprawy GMO…Ustawodawcy śpieszą się bardzo (nawet nie poczekali do stworzenia nowego rządu); musimy szybko i skutecznie działać, bo teraz to już ostateczna bitwa.
W związku z powyższym organizujemy ogólnopolską akcję pt.: FESTIWAL „KULTURA i NATURA. STOP GMO! OCALIĆ POLSKIE NASIONA”.
ZAPRASZAMY WSZYSTKICH, którym bliskie są hasła festiwalu, do organizowania swojego wydarzenia w ramach tej ogólnopolskiej akcji pt.: FESTIWAL „KULTURA i NATURA. STOP GMO! OCALIĆ POLSKIE NASIONA”.
TERMIN: 9-10 GRUDNIA 2011
W tych dniach festiwale (duże i małe) odbędą się w dużych miastach i małych wioskach. Połączy je wspólne hasło i idea: „KULTURA i NATURA. STOP GMO! OCALIĆ POLSKIE NASIONA”.
Mamy nadzieję, że to będzie też Pospolite Ruszenie Artystów dla Polski Wolnej od GMO.
Podczas festiwali będą: koncerty, spektakle, wystawy, spotkania z artystami, jarmarki zdrowej żywności i wiejskiej sztuki, filmy o zagrożeniach GMO, stoiska i warsztaty edukacyjne, wykłady naukowców i praktyków nt. zagrożeń GMO.
Dołącz do nas (potrzebujemy pomocy w organizacji festiwali) lub ZORGANIZUJ swój festiwal.
Organizatorzy:
KOALICJA „Polska Wolna od GMO”
Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi – ICPPC
Stowarzyszenie „Polska Wolna od GMO”
Współorganizatorzy: to miejsce czeka na Ciebie:) KONTAKT:
ICPPC – International Coalition to Protect the Polish Countryside,
Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi
34-146 Stryszów 156, Poland tel./fax +48 33 8797114, biuro@icppc.pl
www.icppc.pl www.gmo.icppc.pl www.eko-cel.pl

TYLKO WTEDY KIEDY ŚWIECISZ SWOIM ŚWIATŁEM MOŻESZ BYĆ SZCZĘŚLIWY.

Samo życie dostarcza mi ostatnio tematów do postów. Klienci, którzy przychodzą, moje własne poczynania i przemyślenia, sąsiad zza ściany i pies, który wyje całymi dniami zamknięty w mieszkaniu na przeciwko.
Ot życie. Tylko jakie to życie?
Programy niskiej samooceny, negatywne myślenie o sobie, umniejszanie własnej wartości, realizacja cudzych ścieżek życiowych i oczekiwań innych osób, naciski społeczne, polityczne, wytyczne religijne, dogmaty, fałszywe przekonania i inne.
To jakiś obłęd. Czy ktokolwiek  z nas wie kim jest naprawdę?
Jakie jest jego wewnętrzne światło?
Po co tu jest?
Co mu sprawia radość?
Do czego ma talent i pre dyspozycje a gdzie jest kulą u nogi?
Jeśli czytasz ten post to pewnie jesteś w drodze do poszukiwania samego siebie. To nie wstyd ani opóźnienie w rozwoju, to najlepsza dla ciebie pora.
Kiedy robisz coś wbrew sobie obniżają się twoje wibracje osobiste, zaczynasz cierpieć, chorować, uciekać w głąb siebie. Następuje zamykanie na wszystkich płaszczyznach. Unikasz ludzi i siebie. Zapadasz się w jakąś bliżej nie określoną otchłań. Toniesz, zatracasz i słychać tylko twoje łkanie. Czujesz,że giniesz a twoje naturalne światło, twoja istota gaśnie.
Jeśli idziesz swoją ścieżką realizując siebie, jesteś szczęśliwy, podniecony, ciekawy jutrzejszego dnia, ludzi.
Twoja otwartość na wszystko co się wydarza ciebie samego zaskakuje. Promieniejesz a ludzie wokół ciebie z zadziwieniem dokonują zmian u siebie w życiu i sami nie wiedzą dlaczego. A to TY, TY jesteś katalizatorem ich zmian tylko dlatego, że świecisz swoim światłem.
Często ludzie wykonują zawód, który jest z nimi w antagonizmie. Ich wibracje kompletnie nie pasują do wykonywanej pracy.( Spotkałam w swoim życiu np. wegetariankę , która sprzedawała hot dogi. Czy to nie absurd? uzdrowiciel duchowy jako agent ubezpieczeniowy, porażka) Ci ludzie umierają każdego dnia, kawałek po kawałku a ich światło ledwo się żarzy.
Żyjąc z ludźmi, którzy nas tłamszą, krytykują, karzą, zastraszają, mają wrogie do nas nastawienie również bladniemy, gaśniemy, jesteśmy smutni, zdołowani. Żyjąc z siewcami lęku, strachu i przemocy pod jednym dachem umieramy nie tylko fizycznie chorując na depresje, nerwice i inne ale umiera nasza dusza kawałek po kawałku.

Proszę odszukaj siebie, wejdź na swoją drogę i nigdy nie daj się z niej zepchnąć ani sobie ani innym.

TYLKO ŚWIECĄC SWOIM ŚWIATŁEM MOŻESZ BYĆ SZCZĘŚLIWY I SZCZĘŚCIE ZASIAĆ U INNYCH.

Zawsze dokonuj wyborów w zgodzie ze sobą.


Weź wahadło i sprawdź na skali od 0 do 100% na ile idziesz własną drogą, na ile realizujesz siebie, na ile świecisz własnym światłem a na ile idziesz drogą lęku, strachu i samozagłady?
Taki eksperyment, który otworzy ci oczy.
Bądź ze sobą szczery przy odczytach, nie bój się prawdy. Masz szansę to zmienć i żyć swoim życiem a właściwie je odzyskać.

Z pozdrowieniami i uściskami wasza Biedrona.

poniedziałek, 21 listopada 2011

SAMOSPEŁNIAJACE SIĘ PRZEPOWIEDNIE.

Czy wiesz, że utrzymywanie marzeń w przestrzeni Twojego umysłu powoduje ich realizacje w krótkim czasie?
To nic, że dziś masz dziurawe buty, długi , kredyty do spłacenia i pustkę w portfelu. To jest stan na dziś.
Jutro, pojutrze, za miesiąc sytuacja może ulec diametralnej zmianie.
Utrzymywanie marzeń,życie nimi, samonakręcanie ich to samospełniająca się przepowiednia.
Wiara czyni cuda, uwierzcie mi na słowo pisane. Wiem co mówię, bo właśnie w tej chwili, w tym momencie realizują się moje marzenia i plany. To nic, że mam czasem ściśnięte gardło skąd wezmę na czynsz i czy mi wystarczy na opłaty. To jest dziś. Kiedy wierzę, że do mojego życia tylko będzie dodawane, dzieją się cuda. Pojawiają się ludzie, sytuacje, które pozwalają mi jeszcze bardziej wierzyć, że jestem na właściwej drodze.
Po domu mam porozwieszane kartki, przypominacze czego chcę i czego pragnę.
Tablice marzeń z kolorowymi napisami i zdjęciami codziennie odświeżają obraz mojego przyszłego życia.
Kiedy mam chwilę zwątpienia i chcę coś zrobić wbrew sobie, spoglądam na nie i już wiem, że chcę tego co jest tam napisane.
Nigdy nie zapominaj o swoich marzeniach, nigdy nie daj lękowi wypchnąć cię z obranej drogi. Rób tylko to co sprawia ci radość i utrzymuje  w zadowoleniu.
Nie popełniaj proszę moich błędów, aby robić rzeczy, które kompletnie do Ciebie nie pasują tylko dlatego, że na dany moment nie widzisz innego rozwiązania.
Wycisz się, uspokój i słuchaj tylko serca co masz zrobić. Nikogo i niczego więcej a mogę obiecać ci sukces.


Zrób tablicę marzeń, powieś ją w widocznym miejscu i patrz, nasycaj zmysły, chłoń treści i niech się spełnia.
Życzę ci tego z całego serca.

                                                                                        Biedrona.


Z dedykacją i pozdrowieniami dla Pana Andrzeja. Głowa do góry, los ma to do siebie, że jest zmienny.
Jutro może przyjść lepszy dzień, proszę się nie poddawać. NIGDY W ŻYCIU.

niedziela, 13 listopada 2011

PRZYSZŁOŚĆ MOŻNA ZMIENIĆ.

Często się śmiejemy z mężem, że wszystkie wróżki stracą pracę. Przepowiadanie przyszłości straciło rację bytu.
Nie ma czegoś takiego jak pewny los zapisany w gwiazdach. Wszystko można zmienić, stworzyć, odwrócić, naprawić, przebudować pod warunkiem, że twoja dusza daje na to zezwolenie.
Nie wierzycie? Oto przykład jak zwykle z życia wzięty.
Po przeprowadzce do Krakowa odwiedził nas syn. Rozmowy, wspólne kolacje, wyjścia, super czas, szkoda, że tak szybko się usamodzielnił.
Po wspaniałym dniu, pełnym wrażeń poszliśmy spać. Rano mąż obudził się w bardzo złym nastroju. Smutny, zamyślony, nieswój.
Spytałam - o co chodzi, co się dzieje, źle się czujesz?
Odpowiedział-  miałem okropny sen. Śniło mi się, że nasz syn miał jakiś wypadek i pogotowie po niego przyjechało. Okropnie się bałem.
Nie martw się- odpowiedziałam, trochę bagatelizując jego przeczucia. To tylko sen i twoje lęki o niego.
Wszystko będzie dobrze- powiedziałam.
Tego dnia głowę miałam zajętą swoimi sprawami, szłam na rozmowę dotyczącą warsztatów do pewnej miłej Pani X, która ma dar jasnowidzenia. W związku z tym temat złego snu odłożyłam na dalszy plan ale nie na długo.
Po południu pojechaliśmy wszyscy na spotkanie z Panią X. Chłopaki(syn i mąż) chodzili po Starym Mieście a ja poszłam na rozmowę.
Miła Pani X ni z tego ni z owego w trakcie pisania ulotek informacyjnych powiedziała:
- Ty masz syna, starsze dziecko, brunet. Czeka go operacja. Uważaj na niego.
Myślałam, że osunę się z krzesła na podłogę z wrażenia. Od razu przypomniał mi się ranny sen mojego męża.
Byłam przerażona. Żadne ulotki się już nie liczyły. Szybko skończyłam spotkanie aby jak najszybciej znaleźć się w domu i przebadać sprawę na swoich ukochanych arkuszach i oczyścić temat wypadku syna za ich pomocą

Badam o co chodzi a tam jak nic siedzi na aurze mojego syna  urok świadomie nałożony przez jakąś  "życzliwą" osobę na zdrowie i życie.
Trochę się zdenerwowałam, przecież to dotyczy mojego dziecka, sprawa jest poważna. Spytałam się mojego Wyższego Ja czy mam dostęp do oczyszczenia tej nałożonej energii. Dostałam odpowiedź, że tak i oczyściłam.
Nie wierząc jeszcze do końca w swoje możliwości poleciałam na drugi dzień do Pani X, aby zerknęła, czy ta sytuacja jest już oczyszczona, czy może jeszcze widzi to co spędziło mi sen z powiek.
Powiedziała:  
- Widzę go teraz uśmiechniętego. Myślę, że już nie ma niebezpieczeństwa ale gwarancji dać nie mogę.
To utwierdziło mnie w przekonaniu, że metoda działa, można za jej pomocą zmieniać zapisy, pozbywać się nałożonych na nas energii z zewnątrz, blokad, złych myśli, emocji, programów, podprogowych tatuaży, o których pisałam we wcześniejszych postach.
Tą metodą, oczyszczam siebie, najbliższych, dalszych, obcych, którzy poproszą o to ale teraz mam taki prawdziwy namacalny dowód, który do mojej trochę racjonalnej głowy przemówił. Był program, który miał się zrealizować i zniknął.To zakrawa na cud.
Wcześniej miałam mnóstwo dowodów na to, że metoda działa ale zazwyczaj w dziedzinie  zdrowia. To był i jest mój wielki konik. Za jej pomocą oczyściłam sobie i innym wiele programów chorób.
Mam a właściwie miałam chorobę genetyczną nerek związaną z metabolizmem, którą przekazałam również synowi. Oczyszczenie jej zajęło mi kilka lat ale się udało. I ja I syn mamy własne nerki i dobrze się mają.
Czasem urodzimy jeszcze kamyk czy dwa ale pracują i nasze organizmy są zdrowe.
Oczyściłam sobie również zapalenie reumatoidalne stawów, boreliozę, arytmię serca, nowotwór jelit, wszelkie stany zapalne itd.
Dziś mimo, że mam 45 lat jestem okazem zdrowia o mój lekarz( weganin) powiedział, że mam badania jak 18- latka.
Wiem, że czasem nie wystarczy pozytywne myślenie, afirmacje i modlitwa aby zrealizować cele życiowe i marzenia.Jeśli są na nas z zewnątrz nałożone blokady, kody, zaprogramowanie destrukcji to ani rusz.
Ta metoda jest wspaniała, może nie daje natychmiastowych efektów, ponieważ potrzebny jest czas do przetransformowania pewnych energii na płaszczyźnie fizycznej ale zadziała na pewno w swoim czasie.
Jestem jej wielką zwolenniczką i fanką. Po tym ostatnim wydarzeniu z synem postanowiłam o niej mówić głośno i otwarcie. Jest to jeszcze jedno narzędzie, którym możemy się posłużyć aby nasze życie stało się łatwiejsze, pełniejsze a przede wszystkim nasze.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i dziękuję za maile, które są dla mnie inspiracja i dają wiele radości.

czwartek, 3 listopada 2011

DROGĄ SAMODZIELNEGO MISTRZA.

Kochani, dawno mnie nie było.  Działo się , oj działo. Górki i dołki, oczyszczanie, wzrastanie, spadanie. Czego nie było, spytacie?- tylko pewności jutra,odpowiem. Sama niewiadoma i wielkie znaki zapytania co dalej?
Jeśli ktoś mi powie, że budzenie i wznoszenie jest rzeczą prostą to na dzień dzisiejszy uśmiechnę mu się prosto w buźkę.
Chciałabym  przeprosić wszystkie osoby , z których życia zniknęłam niezapowiedzianie, po angielsku. Taki czas, przebaczcie i nie trzymajcie urazy. W trakcie zmiany świadomości dzieją się z nami różne rzeczy, nad którymi nie panujemy. Płaczemy bez przyczyny, krzyczymy bez wyraźnego powodu, uciekamy w mysią dziurę, wszystko nas denerwuje a za chwilę wszystkich kochamy. Także kochani, jeszcze raz Was przepraszam ale nie mogę obiecać, że to się nie powtórzy. Jestem chyba jak murzyn, który pojawia się i znika na pasach przejścia dla pieszych( bez urazy).
Życie Nomada i wiecznego pielgrzyma na dzień dzisiejszy zakończyłam. Osiedliłam się chyba na dłużej w mieście królów - w Krakowie. Zakochałam się w jego starej części. Jest przecudna, wyjątkowa i słów mi brak. Poleciałam od razu na Wawel w poszukiwaniu czakramu ziemi i widziałam smoka ziejącego ogniem.


- Czakramy Ziemi 


- Czakram Wawelski


Coś jest w tym mieście niesamowicie twórczego, to druga Wenecja. Piękno i sztuka. Nasycam zmysły, pochłaniam różnorodność energetyczną ludzi tu mieszkających i turystów jak również  przeżywam mocne zderzenia z rzeczywistością.
Ukochany Rzeszów i ukochaną rodzinkę B. zostawiłam z bólem serca ale i z nadzieją, że wszystkie nasze spotkania i rozmowy polaków wieczorową porą przyniosą plon i wam i mnie.
Stęskniłam się również za blogową rodzinką Ewelinki- cudownej istotki    oraz pozdrawiam wszystkich, którzy odwiedzają ten blog. http://surowadieta.blogspot.com/ 

Komentarzy jeszcze nie włączę, nie chcę paść swojej narcystycznej natury. Zrobię to dopiero jak spokornieję i nabiorę skromności hi, hi, hi.
Kraków przywitał mnie  klientami, odwiedziłam również salon prawdziwej krakowskiej wróżki- wizjonerki ( dostałam dobre wskazówki i powiedziała,że wszystko co najgorsze już za mną i że czekają mnie same sukcesy) i tej wersji będę się trzymać choćby nie wiem co. Każdy koniec daje początek nowemu. Mam nadzieję ,że tylko dobremu. 
I teraz dochodzę do sedna sprawy---- DROGĄ SAMODZIELNEGO MISTRZA.
Będzie to ostatni przekaz od Hierarchii Światła. Sami to zapowiedzieli i z tą wiadomością też nie było mi łatwo. Mimo, że  to bardzo osobisty przekaz chcę się nim z wami podzielić.

ŚWIAT OSZALAŁ -   ROZMOWA Z HIERARCHIĄ ŚWIATŁA.

Dokąd wszyscy zmierzamy? To pytanie ciśnie się na usta już od jakiegoś czasu. Dołki, górki, " falowanie i spadanie ruch magnetyczny ruch, ściana przy ścianie".
Co się dzieje, o co chodzi, jak długo jeszcze? Setki, tysiące pytań ciśnie się do głowy. Niezrozumienie dlaczego tak jest przyczepione do starego światopoglądu. Rzeczywiście można odnieść wrażenie, że świat oszalał, staje na głowie aby zatrzymać stary sposób funkcjonowania. Nowy napływa i większego chaosu jeszcze nigdy nie było. Jak przetrwać w tym obłędzie rozpadających się światopoglądów?
Jaka postawę przyjąć? Angażować się czy czekać na samoistny cud?
Jednoczyć się czy izolować, co jest lepsze?
Właściwie wszystko już na ten temat zostało  powiedziane we wcześniejszych przekazach. Wystarczy sięgnąć do nich i je przeczytać a znajdziesz odpowiedź. Nic nowego nie ma ponad to co już zostało powiedziane.
Karty zostały rozdane i niech każdy z was robi swoje. To co jemu się wydaje słuszne. Jedni pracują wśród ludzi inni wśród energii. Jedni chcą być z masami inni kochają zacisze, przyrodę, obcowanie z samym sobą.


- Dlaczego ja tak muszę się przenosić?

 Po pierwsze nie musisz tylko chcesz.

- No i może więcej w tej kwestii?

 A co tu deliberować i rozprawiać?

- No jak to co, jaki to ma sens, bo jakiś sens to chyba ma?

Zawsze musi mieć podłoże ideologiczne?

- Chyba tak, lubię mieć poczucie misji.

No i to jest chyba twój problem.Twoja misja się skończyła i teraz pora żyć dla swojej przyjemności.

 - Ale jaka jest przyjemność w ciągłym pakowaniu, dźwiganiu i nerwówce, czy zmieszczę się w czasie aby opuścić jedno miejsce aby znaleźć drugie, nie mówiąc już o pieniądzach.

No fakt to żadna przyjemność, ale może ekscytuje cię zmiana otoczenia, krajobrazu, energetyki?
Sama droga, wiatr we włosach, ruch, brak korzeni, to przeciwstawne do tego jak żyłaś, jakiś rodzaj buntu przeciw poprzedniej rzeczywistości?

 - Może i tak, może i to jest jakaś odpowiedź. Ale boję się czy trafię na dobre miejsce i czy zdążę.

 Wszystko jest  i będzie ok.

- A co z pieniędzmi?

Nie wiem. To twoje życie i ty wymyśl sposób w jaki mają do ciebie napłynąć. Jeśli lubisz to pracuj, jeśli nie to proś a będzie ci dane.

- Ale jesteście obcesowi, bez pocieszania, bez przytulenia tylko tak obuchem w łeb.

Przecież to na ciebie najlepiej działa.

- To wcale nie prawda.

Chcesz aby się nad tobą litować?

- Może trochę ale przede wszystkim chcę potwierdzenia,że jestem dzielna.

Jesteś dzielna i to bardzo i jeszcze tylko bądź cierpliwa i mająca wiarę, że to co czujesz i tworzysz stanie się faktem.

- Oto, to z tym mam problem.  Chciałabym bardzo oczyszczać ludzi, wahadełkować i  uczyć ich samodzielnego oczyszczania ale nie wiem czy to jest słuszne?

Ja też nie wiem.

-Jak to, nie wiecie czy to jest słuszne z punktu widzenia światła?

Z punktu widzenia światła słuszne jest to co ty uznasz za słuszne. To ty musisz się z tym dobrze czuć i tego chcieć.

- Bardzo to dzisiaj enigmatycznie brzmi.

Owszem, ale musisz nauczyć się samodzielności i odpowiedzialności za siebie. Pewność siebie też by się przydała i wtedy będzie idealnie.

- Kiedyś udzielaliście mi wskazówek bardziej praktycznych z miłością a dziś zimny kubeł na łeb. Co się dzieje?

Nic, idziesz drogą samodzielnego mistrza. Jesteś już wolna od zależności włączając w to również i nas.

- Czy w takim razie to już koniec kontaktów?

Tego nie powiedzieliśmy.

-Rozumiem i nie rozumiem muszę to sobie przemyśleć.

Nie ma co myśleć, wszystko zostało powiedziane. Jesteśmy z tobą i z ludźmi tobie podobnymi. Tak jak kiedyś napisałaś Ewelinie teraz będziemy po cichu, z daleka. Jesteśmy ale ty idź samodzielnie.

- Dziękuję. Czuję się jak pisklę, które wyfruwa z gniazda i matka za nim nie tęskni.
   Dlaczego jest mi smutno? Czy na pewno chcę być dorosła?

Wszystko jest dobrze, zapewniamy cię , TAK JEST DOBRZE.


Wszystkich mocno ściskam i do serca przytulam. Czekam niecierpliwie na spotkania z krakowiakami. Kochani piszcie do mnie, jeśli ktoś miałby ochotę pokazać mi miasto będę bardzo szczęśliwa.