Pani jesień… a może Pan jesień?
Wybrałam się na jesienne
safari. Miałam na nim zamiar upolować, kilka naprawdę dobrych,
klimatycznych zdjęć jesiennej duszy. Szłam z tabletem gotowym do akcji i
……
Pokrzywa, widzę ją i nie mogę się oprzeć, aby zrobić kilka fotek
z królową polskich chwastów. O przepraszam, poprawię się, to przecież
również królowa polskich ziół.
Przyglądam się jej, a ona taka piękna na tle pożółkłych roślin, przechyla się w mają stronę, jakby chciała mi się przedstawić.
Tak sobie pomyślałam stojąc i podziwiając: mogę być jak ta pokrzywa,
parzyć i odstraszać od siebie życie. Dawać stały komunikat: Nie
podchodzić, bo poparzę !
Mogę być jak ten kujący owoc, na jesiennym
tle, który zwisa sobie na wijącej się lianie. Był piękny, nie mogłam
się oprzeć, aby nie zrobić mu jesiennego portretu.
On też nadawał
komunikat światu: Nie zbliżaj się mam ostre kolce! Nie zapraszam cię do
bliskości. Pomyślałam: taka jego natura.
Nagle, przeleciał mi nad
głową motyl, jesiennie ubarwiony i piękny. Wzbudził zachwyt i potrzebę
przyglądania mu się w zachwycie. Leciał, przysiadał, znów leciał i znów
przysiadał a ja zahipnotyzowana wodziłam za nim oczami. Pomyślałam sobie
wtedy: mogłabym być jak ten motyl, piękny, zwiewny, wolny. Wzbudzałabym
zachwyt i przyjemność oglądania.
Piękno to natura motyla, tak
jakby całym sobą zapraszał – Patrz na mnie i zachwycaj się. Zostałem do
tego stworzony, aby cieszyć oczy wielobarwnością i lekkością bytu.
Pomyślałam jeszcze: każdy ma wybór z jaką własną naturą chce kroczyć
przez świat. Czy chce być pokrzywą, żyjąc w lęku i nieufności? A może
chce być kującym owocem, który kuje i zniechęca do kontaktów, a może
chce być pięknem w czystej postaci zwiewnego i wolnego motyla, który
zachęca i wabi swoim powabem?
Zadałam sobie w myślach pytanie: jaka
jest moja natura? Chciałabym aby była motylem, ale prawda jest taka, że
mam i pokrzywę w sobie i klujący owoc.
Jak już zaufam światu, a wierzę głęboko, że kiedyś nadejdzie taki dzień, będę już tylko pięknym i wolnym od lęku motylem...