Późna jesień się zbliża a wraz z tym,
wszystko szykuje się do zwolnionego tempa życia. Aura rozleniwia
swoje biopole, usypia, zamraża a my w tym wszystkim, po pięknych
letnich i intensywnych dniach, nie bardzo możemy się odnaleźć w
nowej, spokojnie sennej energii.
Nie możemy się w niej odnaleźć, ponieważ
nie umiemy zrozumieć, że powinniśmy żyć w cyklach różnej
aktywności. Nauczono nas życia na pełnych obrotach. Zawsze musimy
być prężni, aktywni, młodzi, sprawni, gotowi do działań a
prawda ziemi jest taka, że jej cykle dyktują nasze samopoczucie,
aktywność i chęć do działania lub wprost przeciwnie, chęć do
polegiwania, do sennie, leniwie spędzanych jesiennych chwil.
Nasze ciała, umysły i to wszystko co się na
nas składa potrzebuje wytchnienia. Więcej snu, wieczornej
filozofii, przemyśleń, dobrej i pogodnej książki prowokującej do
marzeń.
Późna jesień zachęca do korzystania z
ogrzanych pomieszczeń i ciepłych miękkich ubrań.
Zachęca do drzemki i otulenia ciepłym kocem
przy kubku gorącej herbaty, z dobrą książką w garści. Zachęca
do aktywności umiarkowanej w domach i do krótkich spacerów po
chłodnej ziemi.
Spowolnić życie, odpocząć i dopasować się
do warunków - to jest rozsądne i duchowe. Słuchać ciała i jego
potrzeb. To nie nostalgia jesienna nas dopada, to organizm zwalnia
tępo życia, wytwarza mniej hormonów dopingujących nas do
aktywności. Jeśli to zrozumiemy, nie będzie nam żal, że lato
odeszło a my senni jak niedźwiedzie na zimę, toczymy leniwie życie
aż do wiosny.
Zgoda na naturalne cykle pozbawia nas
frustracji.
Jeśli ktoś chce być aktywny przez cały rok,
zapraszam w tropiki, choć i tam jest pora deszczowa i upał, który
rozleniwia.
Także sami widzicie, wszędzie są cykle :)
Poprzez cykle natura daje nam wytchnienie. Czy to nie wspaniałe z
jej strony?