Wykopki – na dobre
rozgościły się w moim życiu. Ciągle jest coś do odkopania,
przejrzenia i do przyglądnięcia się. Cały czas trwa okres żniw.
Wykopki to taka
część mnie, która zawsze doprowadza do wykopalisk na skalę
odkryć prastarych prawd. Nazywam je artefaktami. Powinnam dostać za
nie nagrodę Pulitzera, ale na poważnie to przypominam sobie, że
jako dziecko chciałam zostać archeologiem. Nie zostałam ale ……
Moje wykopki trwają
przez całe życie. Raz wykopię marchew a raz ćwierć buraka.
Innym razem kawał
selera.
Wszystko to
naturalne kopaliny matki Ziemi. Od lat w niezmienionej formie.
Choć człowiek je
modyfikuje, krzyżuje to jednak wciąż kopaliny pod różnymi
nazwami. Mają w sobie ten rdzeń, który tworzy z nich zawsze
marchewkę lub zawsze pora. Artefakt. Choć z zewnątrz może nie
przypominać już selera to w środku, pod spodem selerem zawsze
jest. To kwintesencja, która nigdy się nie zmienia. Wokół niej
nabudowują się doświadczenia, eksperymenty, cudze przemyślenia i
własne skrzywione myślory. Jednak środek jest zawsze niezmienny,
dziewiczy, pierwotny. Pod zabudową osiedlową, gęsto postawionych
domów jest wciąż ta sama dziewicza ziemia, której jeszcze nikt
nie dotkną swoją nogą ani projektem. Wciąż tam jest. Zawsze
możesz do niej dotrzeć rozbierając osiedle i biorąc udział w
wykopkach. Znajdziesz tam zawsze ćwierć buraka lub całą marchew.
Twoja kwintesencja
nigdy nie znika, zawsze pod spodem dla ciebie jest. Czeka cierpliwie
na żniwa, wykopki i znów żyzną ziemię, którą obsadzisz tym
razem w zgodzie z jej artefaktem.
Pod twoim „Ja”
jest artefakt tego kim jesteś.
Jak do niego
dotrzeć? Dobre, ty mi powiedz!
Słyszałaś takie
powiedzenie „ Uderz w stół a nożyce się odezwą?”
No tak oczywiście,
kto by nie słyszał. To ulubione powiedzenie polaków.
W twoim ciele są
takie miejsca, w których znajdują się artefakty, jest ich tysiące
a może i miliony. Kto by je zliczył. Jeśli do nich zapukasz, czyli
uderzysz w przysłowiowy stół, odezwą się.
Są takie punkty w
ciele i są takie słowa klucze, poprzez które dostaniesz się do
swoich artefaktów.
Ja to już wiem, mam
codzienne wykopki i zbieram po ćwierć buraka. Potrwają, aż zbiorę
całość i stanę się tylko artefaktem.