Zacznę od tego, że nie jestem wytrawnym podróżnikiem. Owszem,
uwielbiam przemieszczanie się i związaną z tym przygodę ale nie
nazwę się znawcą miejsc, które odwiedzam. Od tego są
przewodnicy. Oni mają wiedzę kulturową, historyczną,
geograficzną. Wiedzą jak i co, i w którym roku. Ja patrzę na
świat oczami duchowego podróżnika. Widzę to co co niewidzialne,
słyszę to co nieme, czuję to czego podobno nie ma. Moje widzenie
świata jest abstrakcyjno-duchowe.
Ja przeżywam miejsca i delektuję się nimi inaczej. Nie piję, nie
palę, nie jem w oczywistych miejscach, nie jadę tam gdzie wszyscy.
Jestem przywoływana do miejsc, które mają coś ważnego do
przekazania. Docieram do artefaktów, pierwotnych zapisów obszaru,
który jest mi dany odwiedzić. Widzę, słyszę w nich prawdę,
złote myśli, wskazówki. W bezgłosie czuję swą wrażliwością,
empatią pieśń, hymn i dialog naszych świadomości. Tak,
Balijczycy wierzą, że miejsca mają świadomość, wierzą, że
mają nawet swoje opiekuńcze duchy. Rozumieją, że nie wszędzie
dla człowieka być, mieszkać, odwiedzać jest wskazane. Według
nich są miejsca święte i ze złymi duchami, które mogą zniszczyć
a nawet doprowadzić do śmierci. Ja widzę to trochę inaczej a
mianowicie są miejsca wspierające i chętnie goszczące ludzi i są
miejsca na ziemi, które chcą pozostać nietknięte. Ot, takie ich
boskie prawo, którego ludzie nie przestrzegają, więc kończy się
dla nich źle.
Bali moimi oczami jest wyspą Bogów tzn. że mistycyzm, duchowość
i kontakt z duszą jest tu na porządku dziennym. Modlitwa, medytacja
i łączność z niewidzialnym, podtrzymywana rytuałami jest ciągła
i codzienna. Balijczycy to w większości wyznawcy hinduizmu
balijskiego. Wierzą w wielu bogów, mają wiele świętych miejsc.
Mają również wiele świętych drzew, świętych zwierząt, którymi
się opiekują. Mają dużo świątyń, które stoją na wyjątkowych
energetycznie miejscach. Każdy balijski dom ma małą świątynię.
Każda wieś też takową posiada. Ich codzienne błogosławieństwo
swojego życia i życia całej rodziny oraz społeczności rozczulało
mnie z każdym widokiem kobiety, która błogosławiła przynosząc
dary na ołtarzyk. W świątyniach natomiast dało się odczytać, że
ludzie modlą się o pomyślność całej wyspy i wszystkich ludzi na
niej mieszkającej. Tam nie słychać : Boże daj mi, tylko słychać-
Boże pobłogosław wszystkim.
Balijczycy żyją w społecznościach, które odgrywają rolę
większej rodziny. Troszczą się wzajemnie o swoich członków i
pomagają jak zaistnieje taka potrzeba. Jest w tych ludziach coś co
Europa zatraciła, a mianowicie troska o ludzi, szacunek dla
starszych i ogromną miłość do dzieci. Mimo trudnych warunków
finansowych dzieci są zawsze mile widziane. Dzieci na Bali nie
płaczą, są zaopiekowano przez cała społeczność, nie ma też
problemu alkoholowego. Na Bali się nie spożywa alkoholu. No może
sporadycznie i w niewielkich ilościach, co pozwala utrzymać zdrowe
społeczeństwo o pięknej energii duchowej.
Bali to wyspa artystów, tak to niesamowite, że na metr kwadratowy
tylu ich przypada. Tańczą śpiewają, rzeźbią, malują, uprawiają
teatr. Nawet masaż balijski jest sztuką, rękodziełem najwyższych
lotów.
Bali jest wyspą pięknej przyrody, wulkanów, mórz i oceanów.
Energia tam panująca, przyroda oraz żywioły zachwycają i
wybudzają w każdym przybyłym tu gościu to co w nim najlepsze.
To wyspa równowagi, spokoju i pogodzenia się z życiem.
Balijczycy kochają swoje miejsce na ziemi, są z niego dumni ale i
zatroskani, bo jak każdy kraj mają swoje problemy.
Bali to miejsce transcendentalnej równowagi duchowo-ziemskiej. To
cud otoczony morzami i oceanami. Każdy, kto chce przeżyć coś
mistycznego powinien tu być, choć na chwilę.
Bycie na Bali to jedno wielkie święto cichej postawy wobec życia
…….
Dla mnie niesamowitym jeszcze było spotkanie z kobietą
uzdrowicielką balijską. Uzdrowicieli na Bali nazywa się DUKUN.
Kiedy mnie zobaczyła i połączyła się z moją informacją
powiedziała: ty jesteś jak ja, ty jesteś dukun, jesteś healer,
czytasz w ludziach jak z otwartej księgi……
Miała rację, czytam nie tylko z ludzi ale i ze wszystkiego co mnie
otacza.
A Bali jest piękną, duchową książką z przepięknym dla
mnie przesłaniem.