Od wczoraj jestem na polskiej ziemi. Jakoś mi dziwnie. Dobrze, że
ciepło chociaż napłynęło razem z nami do Polski. Nie ma szoku
termicznego choć szok kulturowy, geograficzny i energetyczny jest.
Bajkowy i mistyczny świat za mną a przede mną powrót do pracy i
tutejszych realiów życia.
Bali jednak zostanie we mnie na zawsze. Przylądek smaku nadziei.
Tak, Bali to obszar, w którym widzi się dobre życie choć czasem
trudne. Tam zawsze nadzieja umiera ostatnia lub wcale nie umiera.
Balijskie uśmiechy, otwartość i inna filozofia życia. Tu
akceptuje się go i jego mistyczny wymiar. Po raz pierwszy w życiu
na tej ziemi poczułam szacunek społeczny dla mojej pracy. Balijski dukun czyli uzdrowiciel jest postacią szanowaną społecznie. Jego
pracę traktuje się poważnie i nikt nie ma wątpliwości do jej
zasadności. Poczułam się tam jak w domu. Przepełnił mnie smak
nadziei, że od tego momentu sama zacznę darzyć ogromnym szacunkiem
to co potrafię i to co robię.
Uzdrowiciel balijski i uzdrowiciel polski niby to samo a zupełnie co
innego. Na razie stoję w rozkroku ale jutro być może będę dukunem w polskim wydaniu.
Na Bali ludzie przynoszą dary uzdrowicielowi aby wzmocnić jego siłę
duchową. W Polsce narzekają, że muszą za wizytę zapłacić. Tam
cała społeczność pracuje w energii aby szaman miał wsparcie
duchowe od pozostałych a w Polsce kwestionuje się umiejętności
szamana.
Na Bali kocha się przewodników, przywódców a w Polsce się ich
nie lubi i kwestionuje ich uczciwość. Nie lubimy ludzi widocznych,
działających, udzielających się. Na Bali oni właśnie dostają
wsparcie i błogosławieństwo. Przyleciałam z Bali z nadzieją, że
w Polsce będziemy wspierać ludzi a nie podkładać im kłody pod
nogi mówiąc:
A co on tam wie, co on tam potrafi, co z niego za jasnowidz- jak z
koziej dupy trąba i takie tam popularne powiedzenia. Prawda jest
taka, że nie szanujemy się drodzy rodacy a Balijczycy mają do
siebie szacunek, uśmiech, pomocną dłoń i ogromną dawkę
cierpliwości oraz spokoju w sercu.
Czy wiecie, że dzieci na Bali nie płaczą, tak są kochane przez
całą społeczność a ludzie starsi szanowani, bo młodzi wierzą,
że zawdzięczają im wszystko?
Tak, to prawda a 95%małżeństw jest zawierana z miłości.
Przylądek idealny? Raczej nie. Byłby, gdyby nie system kastowy i
śmieci ale i to powoli się zmieni.