Czy ja chcę coś
napisać, czy ja muszę już pisać, czy ja jestem wolna czy zajęta?
Nawet jak jestem wolna, czuję się zajęta nawet nie wiem czym,
zdaje się, że samym poczuciem bycia zajętą.
Skąd takie
przywiązanie do iluzji? Przecież faktycznie nie istnieje stan, a
nam się wydaje, że istnieje.
Wyczuwam napięcie
w ciele, kiedy nie mam nic do zrobienia no chyba, że jestem padnięta
i po prostu nie mam siły aby coś robić, wtedy czuję się
usprawiedliwiona. Ale jak wiem, że siły mam tylko chęci do działań
brak, to niepokój wchodzi i niezadowolenie z samej siebie, tak jakby
ktoś mnie cały czas obserwował i poddawał krytyce moje
„lenistwo”. Mój stan nic nie robienia staje się moim
iluzorycznym grzechem. Włoskie „Dolce far niente”, czyli rozkosz
z nic nie robienia, słodkie nieróbstwo staje się wyzwaniem z
górnej, luksusowej pułki.
Tak…. mogę to
zdiagnozować jako kierat. Stare słowo, współczesnym mało znane
lub w ogóle nie znane. Oznacza ni mniej ni więcej, urządzenie
wykorzystujące siłę pociągową zwierząt do napędu maszyn
rolniczych. Konie lub woły chodzą w kole a jak przestają, to z
bacikiem pan i władca bije je po zadzie. Chodzą tak do znudzenia i
kompletnego wyczerpania. Mam taki kierat w głowie. Jeszcze to,
jeszcze to, nawet przestawiam różne rzeczy w inne miejsca, jak nie
mam nic konkretnego do zrobienia. Jakby nie wypadało nic nie robić.
Jeśli nie mam pracy wstyd mi, że jestem nieproduktywna. Ktoś może
określić mnie darmozjadem lub leniem. Więc co mnie do niej
motywuje tak naprawdę? Prawdziwa potrzeba, pasja czy przymus
wynikający z lęku przed dezaprobatą?
Człowiek
pracowity to ten, który jest wartością tej ziemi a nierób to
darmozjad. Nie zapracowuje na swój wikt i opierunek. Ten wzorzec mam
zapisany w ciele, w pamięci i Bóg wie gdzie jeszcze.
Słyszę wciąż
żywe słowa- no rusz się. Mama się tak ruszała, tata się wciąż
ruszał, ja musiałam się wciąż ruszać, tylko siostra potrafiła
to olać. A może nie olała tylko musiała się ruszać w inny
sposób.
Nie nauczyłam
się, a właściwie nie miałam wzorca nic nie robienia ani
delektowania się brakiem czynności hm….... Nikt mi nie
powiedział- jak pięknie nic nie robisz! Powiedział za to -jak
pięknie pracujesz!
Czy rozkosz nic
nie robienia drogi czytelniku jest grzechem?
A może jest
naturalną częścią naszego życia, a może wymysłem leniwych
ludzi?