Obiecałam sobie,
że ważną sprawą dla mnie, będzie codzienne praktykowanie życia
w pasji.
Praktykowanie
czyli dotykanie w praktyce tego kim jestem i kim jeszcze mogę się
stać.
Dziś praktykuje
od rana tę część siebie, którą lubię nazywać pisarką od
serca. Moje pisanie od rana jak łyk porannej kawy budzi mnie do
aktywnego życia. Mam dziś również chęć namalować motyle i
zrobię to, kiedy poczuję, że to właśnie ta godzina i ta minuta.
Usiądę wtedy rozłożę farby i będę praktykować tę część
siebie, którą lubię nazywać intuicyjną malarką. Dziś wiem, że
powstanie stado motyli. Już przed pisaniem wyszukiwałam w
internecie najpiękniejszych wzorów skrzydeł. Uczyłam się ich
faktury, struktury a przede wszystkim praktykowałam swoje
preferencje i własny gust. Cudownie zaczęłam dzień. Rodzę od
samego rana dzieło swojego życie poprzez różne czynności i ich
praktykowanie. Oj zapomniałam, że z samego rana praktykowałam tę
część siebie, którą lubię nazywać kocią koleżanką.
Przytulanie zwierząt, rozmowa z nimi lub nawet samo patrzenie na
nie, to praktykowanie tej części mnie, którą lubię nazywać
bliskością ze wszystkim co istnieje. Praktykuję wszystko na co mam
chęć i co składa się na moje świadome życie. Nie uciekam od
powtarzalności wręcz przeciwnie zasycam się nią , stymuluje i
tworzę w tej przestrzeni poczucie spełnienia i przyjemności. Nie
czekam na cud, że życie samo mi coś przyniesie. Wiem już, że nie
przyniesie mi nic bez mojego udziału. Ja to przecież moje życie.
Moje myśli, odczucia i moje działania. Moja aktywność to życie a
moja bierność to moja śmierć. Praktykuję codziennie wiele innych
moich stron i właśnie teraz jak to robię czuję, że życie jest
we mnie a nie obok mnie. Codziennie mam rytuały ale nie, nie nie w
starym znaczeniu powtarzania tego co pasją moją nie jest tylko
przymusem. Dziś mam dobrowolne radosne powtarzanie czyli
praktykowanie tego co sprawia mi radość i stanowi nieodłączny
element życia , który musi się wydarzyć bo bez niego nie mogłabym
istnieć ja jako ja. Tak, tak nawet gotowanie, sprzątanie i
czyszczenie kuwety jest pasją codziennego dnia. Kochając swoje
życie kocham wszystko co na nie się składa. Kocham zmiany siebie,
odkrywanie swoich nowych stron, więc praktykuję codziennie metody,
techniki, które wybrałam na dany moment aby posunąć się do
przodu w odkrywaniu nowoczesnej ja. Praktykuję co oznacza moją
aktywność. Praktykowanie z założenia ma zawartą powtarzalność
ale nigdy dwa razy nie wydarzy się taka sama. Nie ma w niej nudy
jest kreacja, niebanalna, nieprzewidywalna ale stała.
Tak sobie
pomyślałam, że nawyk praktykowania własnego życia jest
najwspanialszym prezentem jaki możemy sobie dać. A nawyk wytwarza
się przez powtarzanie. Do perfekcji doskonalenia się dochodzimy
właśnie przez codzienne powtarzanie tego, w czym chcemy się
doskonalić lub inaczej w czym chcemy dojść do zadowalających nas
wyników. Manna z nieba nie spadnie, bo i po co? Dajmy sobie radość
odpowiedzialności za nie i radość ze stwarzania wszystkiego, co
wejdzie w jego skład. Bo stwarzanie to jego sens. I jeszcze jedno w
tym praktykowaniu nie istnieje żadne musisz, tu istnieje możesz
jeśli chcesz, jeśli jest to twoją wolą i świadomą chęcią
bycia w takiej aktywności.
- Pięknie
powiedziane- słyszę cichutki acz donośnie brzmiący głos w mojej
głowie- nic dodać nic ująć. Jestem szczęśliwa, że wreszcie
mówimy jednym głosem w połączeniu. Ty i ja, dusza i ciało
wreszcie zjednoczone i ujednolicone.