Wzięło mnie na zimowe zapasy hi, hi, hi..........
Poczułam w kościach jesień, wiatr osmagał mi twarz a nos poczuł nostalgię nadchodzących chłodów.
Zrobię weki - pomyślałam.....kolorowe słoiczki, napełnione barwnymi
warzywami poprawią mi nastrój. Od samego patrzenia na nie, robi mi się
ciepło. Oj szkoda, szkoda, że ciepłe dni odchodzą. Zaraz,
zaraz.....zamiast żałować, że coś odchodzi znajdę rozwiązanie aby ciepło
znów do siebie przybliżyć lub inaczej........żebym to ja zbliżyła
się znów do ciepło spędzonych dni. Może zorganizuję wyjazd do
Hiszpanii.....po sezonie mało ludzi w sam raz na spacery i małe tapas w
pobliskich knajpkach.
Samolot dziś lub jutro zabukuję a kwatera ?.........coś się znajdzie.
Wynajmę samochód i pozwiedzam. A co z zimą? Z zimą zrobię to samo.....polecę na Bali lub gdzieś tam, gdzie ciepło.
Powoli, powoli z tymi planami .......skąd wezmę tyle pieniędzy na te
podróże? O..... już zmartwienia się uruchomiły. Nic z tego.... nie
poddam się ich dyktaturze i zaraz zabiorę się za stwarzanie przestrzeni
podróżowania. A pieniądze mają się znaleźć na ten cel, bo ja tak chcę a
to przecież moje życie i to ja decyduję co w nim się wydarzy. Wychodzę z
wszelkich wątpliwości, że to nie możliwe, nierealne i poddaję się
własnej kreacji i prowadzeniu wszechświata w tym temacie. Wiem, że to
jest dla mnie dobre, dobrze się czuję w cieple i dlaczego nie iść za tym
co dla mnie miłe, przyjazne i radosne. Nie będę przeżywać jesiennej
melancholii i łupania w kościach. Zasłużyłam na dobry los ciepłem
podszyty. Wobec tego idę za pomysłem i staję się bezwzględna wobec
krytyki własnego umysłu i niemożliwościom w sposobie myślenia. A
kysz.........