Dziwnie się plecie nasze życie. Raz jest przewidywalne a raz kompletnie powala nas na kolana i zmusza do wpuszczenia nowej jakości. Już od kilku miesięcy chodziła za mną, przede mną, obok mnie myśl namalowania słoneczników ale.......... zawsze były jakieś inne tematy, fascynacje do namalowania. Aż wreszcie przyszedł ten moment, w którym byłam gotowa, pełna pasji i dobrych myśli....... dziś namaluję słoneczniki tańczące w słońcu dla mojej mamy. Jeszcze nie widziała żadnego mojego obrazu, tak się życie poukładało a teraz chciałam właśnie dla niej namalować kwiaty, które zawsze kierują się w stronę światła. Jeszcze nic nie wskazywało na to, że jej życie wygasa tak szybko. Nie wiem czy zobaczy ten obraz oczami człowieka ale na pewno na jakimś poziomie świadomości zobaczy, poczuje, że bardzo ją kocham pomimo, że życie rozdzieliło nas na 4 lata. Dziś wygasa jej życie ale jej taniec istoty będzie trwał. Mamo tańcz i kieruj się w stronę swojego światła. Zaskoczyło mnie życie powaliło na kolana, postarało się abym skonfrontowała się z własną filozofią, tym co głoszę, jak czuję i odbieram świat. Jestem gotowa na wszystko, nie modlę się dla siebie w jej sprawie, modlę się o to co dla niej najlepsze. Niezależnie od tego czy zostanie czy odejdzie akceptuję to i kocham bez żadnych warunków. Nie oczekuję, zawierzam. We wszystkim jest przecież wyższy zamysł, którego nie muszę rozumieć dziś.
Strony
▼
niedziela, 15 lutego 2015
"SŁONECZNIKI".
Dziwnie się plecie nasze życie. Raz jest przewidywalne a raz kompletnie powala nas na kolana i zmusza do wpuszczenia nowej jakości. Już od kilku miesięcy chodziła za mną, przede mną, obok mnie myśl namalowania słoneczników ale.......... zawsze były jakieś inne tematy, fascynacje do namalowania. Aż wreszcie przyszedł ten moment, w którym byłam gotowa, pełna pasji i dobrych myśli....... dziś namaluję słoneczniki tańczące w słońcu dla mojej mamy. Jeszcze nie widziała żadnego mojego obrazu, tak się życie poukładało a teraz chciałam właśnie dla niej namalować kwiaty, które zawsze kierują się w stronę światła. Jeszcze nic nie wskazywało na to, że jej życie wygasa tak szybko. Nie wiem czy zobaczy ten obraz oczami człowieka ale na pewno na jakimś poziomie świadomości zobaczy, poczuje, że bardzo ją kocham pomimo, że życie rozdzieliło nas na 4 lata. Dziś wygasa jej życie ale jej taniec istoty będzie trwał. Mamo tańcz i kieruj się w stronę swojego światła. Zaskoczyło mnie życie powaliło na kolana, postarało się abym skonfrontowała się z własną filozofią, tym co głoszę, jak czuję i odbieram świat. Jestem gotowa na wszystko, nie modlę się dla siebie w jej sprawie, modlę się o to co dla niej najlepsze. Niezależnie od tego czy zostanie czy odejdzie akceptuję to i kocham bez żadnych warunków. Nie oczekuję, zawierzam. We wszystkim jest przecież wyższy zamysł, którego nie muszę rozumieć dziś.